sobota, lutego 08, 2014

956. Logika na usługach przewrotności

 wpis przeniesiony 9.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

     — jedź! — zarzuciłam wewnętrzny dialog. — no więc, gdyby to powracające coraz rzadziej „niemogęctwo iścia” miało czymś być, to co?
     — to trzeba by było iść do neurologa.
     — i co najgorszego mogłoby u niego się stać?
     — mógłby powiedzieć, że to SM.
     — no a jeśli okazałoby się, że to SM?
     — to nie zostałoby mi tak dużo życia, jak myślę.
     — a gdybyś nie miała do dyspozycji tak dużo życia, jak myślisz?
     — to ani chwili nie marnowałabym na smucenie się i martwienie tym, że ktoś mnie nie chce, taką jaką jestem.
     — a gdybyś nie marnowała czasu, to co byś robiła?
     — cieszyłabym się każdym dniem jak szalona.
     — co ty na to, byśmy zaczęły wykonywać tę listy działań od końca?

*

każdego dnia rano, jeśli mamy szczęście się obudzić, mamy do dyspozycji nowy, świeżością pachnący dzień. każdego dnia rano mamy również do dyspozycji pewne zasoby: może trochę niezagospodarowanego czasu, może jakiś bliski człowiek, może jakieś małe pragnienie. czemu nie wykorzystać tego wszystkiego? w końcu, nigdy nie mamy przed sobą tak dużo życia, jak myślimy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz