wpis przeniesiony 31.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Skleroza wieku średniego. Nie pamiętam, czy informacja o tej autorce przyszła do mnie metodą „inni klienci oglądali też” czy „zobacz także”. Pamiętam tylko, że to było całkiem niedawno.
Kończąc, przeczytałam kilka „recenzji”, pozostałam w zadziwieniu, że niby to książka o „nicniedzianiusię”. Ona jest, według mnie, o wielu rzeczach, ale o „niedzianiusię” nie ma tam nic. Czy można przy niej wypocząć? Dyskutowałabym. Słaba jest? Protestowałabym.
Ekstrawertyk nie pobaluje przy tej książce. Wielbiciele kolonii karnej będą zachwyceni ostatnią historią. Introwertyk będzie zachwycony w wielu miejscach. Ta książka potrafi zatrzymać i zadumać. Imigrant, któż z nas nim nie bywa w kontekście tych literek?
Oglądamy ten sam świat, a jednak tak, jakbyśmy patrzyli na coś zupełnie innego. Myślę, że to się nazywa splątaniem przestrzeni, podobno takie zjawisko nie istnieje w fizyce.
*
Zdarzenia przepływają przez nas niezauważone. I chyba to właśnie jest w nich najbardziej niebezpieczne, ich pozorna przezroczystość. Dopiero kiedy odpowiednio wiele z nich przepuścimy między palcami, okazuje się, że przylegają do siebie jak elementy układanki i tworzą całość, solidną, logiczną i spójną, której nie można już zmienić, nie można cofnąć i rozłożyć z powrotem na poszczególne elementy, żeby jeszcze raz się nad nimi zastanowić.
*
— Twierdziłeś jakiś czas temu, że nie może być nic ciekawego w tak tradycyjnym, nudnym życiu, jakie prowadzę.
— Nie wiedziałem wtedy, że jesteś wariatką. Wariaci to nie nudziarze i nie heterycy właściwie.
*
[…] Emily mnie fascynowała. Fascynowała i przyciągała jak wszystkie silne kobiety, które spotkałam na swej drodze. Była wyjątkowa, nieprzeciętnie inteligentna, niezależna i całkowicie nieprzewidywalna.
*
Trzyma swoje gwałtowne, bolesne uczucia spętane i zakneblowane, głęboko, na samym dnie świadomości. Już ich nie wypuści, nigdy, jest na to za stary i za bardzo doświadczony, nie uda im się wymknąć.
[…]
Informacje, tysiące uporządkowanych informacji, zadziwiająca pamięć. Miliony półek wypełnionych kartkami zapisanymi kaligraficznym pismem, równiutkie stosiki wiedzy. Wiadomości są bezpieczne, nie trzeba się ich obawiać, a kartkę z kleksem i rozchwianym napisem „Nie widzę sensu” można zmiąć i rzucić w kąt.
*
[…] milczy i wiem, że ciąży mu to milczenie, że czuje się winny, czuje się w obowiązku podtrzymywać rozmowę, ale nie umie, tak jak ja najchętniej zapada się w siebie, błądzi wewnątrz skręconych korytarzy własnych myśli. Chociaż nie, jego korytarze są na pewno proste, utrzymywane w idealnym porządku, napięte siłą woli, której mi brakuje.
Kaja Malanowska, Imigracje,
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2011.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz