wpis przeniesiony 31.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Co we mnie jest przestraszonym psem? Co we mnie boi się zaufać? Czy jest ktoś, kto wyciąga do mnie karmiącą dłoń? Komu boję się powiedzieć, jak bardzo go kocham?
Z tymi pytaniami sobie jestem po książce, którą osobiście kupiłam dla siebie z okazji Dnia Dziecka. Pozostałam poruszona obrazami uczuć wyłaniającymi się z literek i ilustracji.
Co z tego, ze burczało mu w brzuchu. Był wreszcie szczęśliwym psiakiem, bo mógł biec i biec, a to kochał ponad wszystko.
*
A życie bez psa jest trochę jak szafa bez szuflady. Niby wszystko w porządku, ale czegoś bardzo brakuje.
*
[…] czekaliśmy, aż wreszcie jakiś [pies] nas odnajdzie. Najpierw czekaliśmy tylko trochę, ale potem coraz bardziej.
*
Popatrzycie sobie w oczy i już jesteście odnalezieni, bo wy wiecie, ze to jest wasz psiak, a on wie, ze jesteście jego ludźmi. […] Nadawać imię mogą tylko odnalezieni ludzie odnalezionym psom.
*
A potem przez moment wydawało mu się, że wyczul coś jeszcze. Słabiutki, bardzo delikatny i jakby przerywany zapach psów, które kiedyś mieszkały na tym podwórku. Nie było czuć strachu, ani smutku. To był zapach szczęśliwych psów z zamierzchłej psiej przeszłości.
*
Ależ to było przyjemne — dotyk dłoni człowieka przez parę sekund. Lolek, który nie był jeszcze Lolkiem, pierwszy raz coś takiego poczuł. Nawet jeżeli ktoś go kiedyś pogłaskał, to było to tak dawno temu, że już tego nie pamiętał.
*
Czasami tak bywa, że pies odnajduje jakiś przedmiot i już nie chce się z nim rozstać. […] może te przedmioty mają dla psów moc magiczną. Po prostu pozwalają im pokonać strach. Ludzie też często potrzebują czegoś takiego.
*
*
Myślę, że mój mistrz Juliusz Rawicz miał rację, mówiąc, że każdy pies marzy o tym, aby być z jakimś człowiekiem, a wielu ludzi marzy o tym, by spotkać psa. Czasami wystarczy przypadek, żeby mogło się to zdarzyć, a czasami trzeba się trochę rozejrzeć.
Adam Wajrak, Lolek, ilustr. Mariusz Andryszczyk,
Wydawnictwo Agora, Warszawa 2017.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz