wpis przeniesiony 31.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Gdy zobaczyłam wczoraj to zdjęcie, przypomniał mi się drobiazg z fizyki kwantowej: obserwator i akt obserwacji ma wpływ na obserwowane zjawisko. Przypomniał się, zmienił swój zwrot na przeciwny i w mgnieniu oka mnie zachwycił: akt obserwacji ma wpływ na obserwatora, czyli na mnie, bo zdjęcie to zatrzymało mnie, dotknęło, serce poruszyło, pomoczyło oczy.
Dłonie. Jabłoń tak ma, że dużego fioła na punkcie dłoni posiada. Zwykle nie pamięta, jakiego koloru włosy czy oczy człowiek ma; nie wie, w co był ubrany, ale dłonie? Dłonie pamięta, bo one, choć nieme, gadułami są i opowiadają swoją historię gotowym słuchać.
Dotyk. Gdy zamykam oczy, lepiej słyszę. Gdy dotykam, bardziej jestem. Faktura, temperatura, kształt — zaklęte w dotyk uważność i zaangażowanie. Gapię się na to zdjęcie i pojawia się we mnie fantastyczna przewrotność: nie ślizgaj się znudzonym wzrokiem po oczywistościach swojego życia; patrz tak, jakbyś dotykała Nieznanego, bo twoje życie jest i może być wszystkim, ale nigdy nie było i nie będzie oczywistością.
(fot. Gepardzica, fragment)
Dłonie należą do Pana Ricardo, który już tu był i należy do moich Wielkich Nauczycieli.
*
Gapię się na to zdjęcie dziś. Wciąż mnie zatrzymuje, dotyka, porusza i moczy mi oczy wdzięcznością za to, że zatrzymuje, dotyka, porusza i cieczy dobrymi łzami nieoczywistości chwili. Dziękuję za nią. Dziękuję za tu i teraz.
*
A dziś rano, synchronicznie, z radia sączyły się słowa:
dziękuję za dłonie i
dziękuję za palce, bo
mogę dotykać i
zapamiętać cię.
Fish Emade Tworzywo feat. Justyna Święs, Ślady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz