Na urlopie wytchnieniowym Sadownik spotkał pióra, co miały parcie na szkło. Pogroził, że jak nie odlecą, to on zrobi cyk. Nie odleciały. Sadownik słów na wiatr nie rzuca. Cyk.
Dziś po powrocie pióra, wśród wielu innych zdjęć pokazał. W okolicach ula takiego ptaka nie widujemy. Do zielnika piór! — zaordynowało Drzewko, mając pewność, że to nie gołąb, fantazjując, że może to pani Szpakowa lub żona Kosa.
Teraz pióra czekają na fachowe oko Saxifragi, co się pewnie zdziwi, że państwo w ulu takiego łatwego do rozpoznania ptaszka nie znają z imienia.
fot. Sadownik, fragment.
Saxifraga:
Pani Kos
Tak, to Pani Kos :). Piękna, i piękne zdjęcie. I ten wzrok, ech! :)
OdpowiedzUsuńByłam "wyjechana", na wyjeździe spotkałam krewniaków owej Damy - całe stadko drozdów obrożnych, to był mój pierwszy raz :))).
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosy i szpaki, są energiczne, bystre i robią dużo hałasu :).