wtorek, października 10, 2023

5218. Z oazy (CXC)  //  Panna cotta (CVIII)

Nie­dzielne odliczanie literek, poślizgnięte na świńskim uchu kulturalno-to­wa­rzy­skie­go spotkania i obsunięte o dodatkowe osiem dni, czyli odmierzane dziś, dwa dni przed tym, gdy do ula trafi październikowy przydział.

To realizacja wrześniowego deputatu na włoskie literki. Zaczęła do mnie iść w dniu, w którym się ukazała, w przedostatnią środę września. Chwilkę zajęła jej droga, ale doszła jeszcze całkiem cieplutka. Od pierwszej chwili do teraz nie­zmien­nie wyciska ze mnie łzy w tym samym miejscu opowieści. Nic się nie zmieniało podczas czytania za drugim, trzecim, czwartym, piątym, ko­lejnym i ko­lejnym razie.

To książka o tym, że rzeczy, ludzie, strategie, techniki, obcyki i sposoby, które po­ma­ga­ły nam iść przez życie, gdy byliśmy mali, średni lub calkiem duzi, nie muszą być adekwatnymi narzędziami do radzenia sobie z życiem teraz. Mogą być po­twor­nie ciężką kulą u nogi, mogą skutecznie ukrywać proste i fantastyczne rozwiązania, które podsuwa nam pod nos nieskończenie życzliwy świat.

Nella Grande Foresta di Bambù viveva un gruppo di panda tra loro molto uniti. Gli adulti prendevano parte alle attività dei cuccioli, scherzando e correndo con loro. L’armonia e la voglia di stare insieme regnava sovrana.
     Un giorno Bao, il panda più anziano di tutti, stava gio­can­do a nascondino insieme ai cuccioli, quando cadde in una buca e si ruppe una zampa.
[W Wielkim Lesie żyła, bardzo ze sobą zżyta, grupa pand. Dorosłe misie brały udział w życiu młodych pand, bawiąc się i biegając razem z nimi. Harmonia i chęć, by być razem, królowały.
     Pewnego dnia Bao, najstarszy z wszystkich pand, bawiąc się z ma­lu­cha­mi w chowanego, wpadł do dziury i złamał łapę.]

*

[…]  la zampa di Bao non guariva. Luna, una cucciola di panda molto curiosa, notò la sua assenza e andò a cercarlo.
     — Bao, ma quando tornerai a correre con noi?
     — Mi dispiace, Luna, non so risponderti. Forse solo l’erba di calendula sarebbe in grado di curarmi, ma cresce lontano da qui, sulla cima, di quel monte al di là del fiume...
[…łapa Bao się nie goiła. Luna, młodziutka, bardzo ciekawska panda, zauważyła jego nieobecność i poszła go poszukać:
     — Bao, kiedy wrócisz, by z nami ganiać?
     — Przykro mi, Luno, nie umiem ci odpowiedzieć. Jedynie nagietek mo­że byłby w stanie mnie uleczyć, ale rośnie daleko stąd, na szczycie tamtej góry, tam za rzeką…]

*

Quella sera Luna continuava a pensare alle parole di Bao. Non riuscendo a dormire, andò a rifugiarsi sul suo albero preferito, come faceva tutte le volte che qualcosa la preoccupava.
     Nel silenzio della notte le piaceva osservare la luna, così luminosa e bella: la sentiva vicina come un’amica ed è a lei che faceva le sue confidenze.
[Tego wieczoru Luna myślała o tym, co powiedział jej Bao. Nie mogąc zasnąć, poszła schować się na swoim ulubionym drzewie, jak robiła wszystkie te razy, gdy czymś się martwiła.
     W nocnej ciszy lubiła obserwować księżyc, tak świetlisty i piękny: miała go za przyjaciela i zwierzyła mu się.]

*

La mattina seguente, Luna aveva le idee chiare. Andò da suo fratello Lucky, che era bravissimo a costruire qualsiasi cosa intrecciando canne di bambù, e gli chiese una zattera.
     Voleva mettersi in viaggio per raggiungere la cima del monte e raccogliere l’erba che avrebbe potuto guarire Bao.
[Następnego ranka, Luna miała wyklarowany pomysł. Poszła do swojego brata Lucky’ego, który był bardzo dobry w budowaniu wszystkiego, co można było wykonać z bambusa, i poprosiła go o tratwę.]

Lucky si mise al lavoro e in pochi giorni la zattera fu pronta.
     Luna non aveva mai visto niente di più bello […].
     — Grazie di cuore — disse Luna abbracciando forte Lucky.
[Lucky zabrał się do pracy i po kilku dniach tratwa była gotowa.
     Luna nigdy nie widziała niczego piękniejszego […].
     — Dziękuję z całego serca — powiedziała Luna obejmując mocno brata.]

*

Attraversare il fiume, però, fu molto più difficile del previsto. Luna non era preparata alla forte corrente e rischiò più volte di annegare.
     […].
     Che spavento aveva provato!
     Ora che il peggio era passato, si sentiva così stanca che decise di dor­mire un po’.
[Przeprawa przez rzekę była jednak znacznie trudniejsza, niż można było przewidzieć. Luna nie była przygotowana na silny prąd i wielokrotną okazję, by utonąć.
     […]
     Jakiego strachu się najadła!
     Teraz, gdy najgorsze minęło, czuła się tak zmęczona, że postanowiła się troszkę zdrzemnąć.]

Quando riaprì gli occhi, Luna si trovò davanti a uno spettacolo in­cante­vole: quella parte di foresta inesplorata era ricca di alberi altissimi, pian­te do ogni tipo e fiori profumatissimi.
[Gdy obudziła się, jej oczom ukazał się czarujący widok: ta niezbadana część lasu była pełna bardzo wysokich drzew, roślin każdego gatunku i bardzo aromatycznych kwiatów.]

*

[…]  continuò il suo viaggio verso il bosco.
     Ma più Luna andava avanti, più gli alberi si facevano fitti e il sentiero diventava stretto e in salita. A ogni passo la zat­te­ra sbatteva contro i rami, si incastrava e faceva tornare la piccola panda al punto di partenza.
     All’ennesimo capitombolo, Luna scoppiò a piangere.
     Un tasso, che aveva assistito alla scena, le si avvicino cu­rio­so: — Ciao, mi chiamo Tao. Perché piangi?
[…swoją misję kontynuowała przez las.
     Ale im dalej szła, gęstniało od drzew, ścieżka stawała się wąska i pięła się w górę. Podczas każdego kroku Luny tratwa uderzała w gałęzie, mała panda utykała i wracała do punktu wyjścia.
     Przy entym upadku Luna wybuchła płaczem.
     Borsuk, który był świadkiem tej sceny, zbliżył się do niej za­cie­ka­wiony:
     — Cześć, mam na imię Tao. Dlaczego płaczesz?]

*

Singhiozzando, Luna alzò lo sguardo: — Devo arrivare in cima alla montagna...
     — Sarà impossibile finché ti porti dietro quella zattera ingombrante — osservò Tao.
     Allora Luna gli spiegò il motivo del suo viaggio e quanto fosse stata importante per lei quella zattera. Tao la guardò negli occhi.
     — Ciò che ti ha portato fin qua, non ti porterà fin là — le disse con dolcezza.
     — In che senso? — chiese Luna.
     — A volte, per andare avanti, devi essere pronta a lasciare indietro qualcosa — rispose Tao.
[Szlochając, Luna podniosła wzrok.
     — Muszę dostać się na wierzchołek tej góry…
     — To raczej niemożliwe, dopóki będziesz nosić tę nieporęczną tratwę — zauważył Tao.
     Luna wyjaśniła mu powód swojej podróży i jak ważna dla niej była ta tratwa. Tao spojrzał jej w oczy i powiedział delikatnie:
     — To, co przyniosło cię tak daleko, nie doprowadzi cię tam.
     — W jakim sensie? — zapytała Luna.
     — Czasem, by iść dalej, musisz być gotowa, by zostawić coś za sobą — odpowiedział Tao.]

*

[…]  la zattera che ieri ti ha salvato
ora ti ostacola — spiegò Tao.
[…tratwa, która wczoraj cię ocaliła,
teraz cię blokuje — wyjaśnił Tao.]

*

     — Talvolta per crescere, per cambiare, per andare avan­ti lungo la nostra strada, bisogna lasciare andare ciò a cui teniamo — concluse Tao.
[     — Niejednokrotnie, aby się rozwijać, zmieniać, iść swoją drogą, potrzebujemy pozostawić coś, co mamy — zakończył Tao.]

*

Finalmente arrivarono sulla vetta della montagna e lì tro­va­ro­no la preziosa erba di calendura.
     — Evviva! Non vedo l’ora di portarla a Bao!
[W końcu dotarli na wierzchołek góry i znaleźli tam cenny nagietek.
     — Hurra! Nie mogę się doczekać, aż zaniosę go Bao!]

*

Mentre Tao e Luna cercavano la soluzione migliore, uno stormo di grandi uccelli atterrò vicino a loro. Erano i più grandi amici di Tao.
     — Che fortuna avervi incontrato! — esclamò il tasso — La mia amica Luna deve tornare al suo villaggio, al di là del fiume... potete aiutarci?
     — Più che volentieri, noi stavamo giusto andando da quelle parti — rispose uno di loro.
     — Montate in groppa!
[Podczas gdy Tao i Luna szukali najlepszego rozwiązania, stado wielkich ptaków wylądowało w ich pobliżu. Były one najlepszymi przyjaciółmi Tao.
     — Co za szczęście, że was spotykam! — wykrzyknął Tao. — Moja przyjaciółka musi wrócić do swojej wioski po drugiej stronie rzeki… możecie nam pomóc?
     — Bardzo chętnie, właśnie ruszamy w tamtą stronę — odpowiedział jeden z ptaków.
     — Wskakujcie na grzbiet!]

*

A quel punto Luna disse all’amico: — Andiamo!
     Il tasso le sorrise sereno. — La mia casa è qui, tra queste montagne. Io ti ho accompagnato fin qua, i miei amici uccelli ti guideranno fin là — disse indicando il villaggio di Luna.
     Luna aveva ormai capito la lezione che Tao le aveva in­se­gna­to: per andare avanti, talvolta devi lasciare qualcosa indietro.
     È così i due amici si abbracciarono con un po’ di tristezza nel cuore, ma anche così grati alla vita per averli fatti in­con­trare.
[W tym momencie Luna powiedziała do Tao:
     — Ruszamy!
     Borsuk uśmiechnął się spokojnie.
     — Mój dom jest tutaj, między tymi górami. Towarzyszyłem ci do teraz, moi przyjaciele poprowadzą cię tam — powiedział, wskazując wioskę Luny.
     Luna zrozumiała już lekcję, której nauczył ją Tao: by iść dalej, nie­jed­no­krot­nie musisz zostawić coś z tyłu.
     I tak, dwoje przyjaciół objęło się z odrobiną smutku w swoich sercach, ale także byli bardzo wdzięczni życiu, że się spotkali.]

Luca Mazzucchelli, Così diventerai grande, ilustr. Giulia Telli,
Giunti Editore, Firenze/Milano 2023.
(wyróżnienie własne)

­

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz