środa, czerwca 03, 2015

1351. Perełka w dłoniach

 wpis przeniesiony 14.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Droga między sypialnią a łazienką jest drogą, na której często znajduję perły: pomysł na rozwiązanie jakiegoś problemu; słowo najwłaściwsze; uczucie zagubione; ideę, wartą nie tylko pomyślenia. Szłam wczoraj rano. Myłam ręce i dopadła mnie konkluzja, że świat, w którym żyjemy, nie jest światem dla ludzi. I kropka. Bo.

*

Osobiście, we własnym życiu dawno, dawno temu stanęłam przed dylematem: mieć dzieci czy mieć siebie. Wybrałam. Nigdy nie żałowałam.

*

Problemem nie jest dokonanie własnego wyboru — pomyślałam wczoraj i to było novum. Bo. absolutną  c h u j o z ą  — dotarło do mnie — jest to, że tak wiele kobiet żyło, żyje lub będzie żyło w świecie, który  bez pardonu stawia je przed praktycznym rozwiązaniem tego wielowymiarowego dylematu, rozwiązania tu i teraz. I kropka. Bo tak.

Wieczorem wracaliśmy z teatru. Teodora z wypitą do połowy flaszką syropu i paczkami chusteczek w swym brzuszku, Sadownik i ja. Podzieliłam się mym odkryciem z Miłością mego Życia. Bycie pragnącą odkrywać nowe światy kobietą nigdy nie było, nie jest i nie będzie łatwe w żadnym kraju — powiedział i ścisnął mocniej moją dłoń.

(fot. źródło)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz