Nie ma to jak końcówkę chorowania potraktować kulturą. Od tygodnia tyle na własnych nogach nie stałam. Rekonwalescencją to się chyba nazywa. Wczoraj musiałam to szaleństwo „odpocząć”.
Świętowaliśmy. Głównie miłość i pasję.


***

Świętowaliśmy. Miłość. Pasję. Obecność.
Świętowaliśmy. Jedząc pyszne rzeczy. Też.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz