wtorek, czerwca 23, 2015

1366.

 wpis przeniesiony 15.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

od jakiegoś czasu mam hopla na drzemiący w ciele ruch. na jego zarodki skryte to tu, to tam. na subtelności pojawiające się na peryferiach gestów. na ruchy, których nie zamówiliśmy. zatrzymuję się przy wszystkich tych odsłonach potencjalnej magii. trochę się nimi bawię. trochę badam. bez przywiązania. dla zabawy. z ciekawości.

w niedzielę. w tym właśnie duchu napatoczyłam się na zdjęcie Steve’a McCurry’ego na Mysiej Wystawie. zatrzymało mnie na długi czas. to jedyne. bo reszta, aż smutno, pasie oko zachodnich najedzonych ludzi kolorami i innością — komercja niestety, sławna komercja.

Steve McCurry, Zabawa dzieci z Omo, 2012.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz