sobota, lutego 06, 2016

1663. Objawienie (II)

 wpis przeniesiony 19.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Wiem, jak to się stało. Wymówiła nazwisko, po raz drugi w ciągu ostatnich kilku dni, a potem wypowiedziała słowo «miłość». Nie wiem, czy nazwisko i magiczne słowo stało się falą dźwiękową wczoraj, czy przedwczoraj. Wiem, że stało się to w Przytulisku, miejscu, w którym dla mnie ostatnio dzieje się wszystko.

Tknęło mnie wczoraj wieczorem, że może to nie chodziło o świetny tekst w magazynie, periodyku, gazecie, bo Ona czyta tego na tony i ja za nią w tej materii nie nadążam. Prawda jest szkaradna: nawet nie próbuję samej sobie na ambicję wleźć w tym temacie.

Tknęło mnie, jak już napisałam, zaanonsowałam, zeznałam. I co? I mnie nie było, szanowni państwo, nie było, bo to bardzo groźna książka, która przenosi w czasie, przestrzeni i uczuciach. A na jej końcu zaskoczenie — to już? koniec? — i wdzięczność, że można było wypuścić uczucia na tak piękny literkowy wybieg. Miłość? Miłość! I wdzięczność!

Droga pani Schubert, niepokój, jak pani zapewne pamięta, narodził się w bibliotece pośród odurzonych zdań. Żadne z nas nie wierzyło wtedy w Słownik Wyrazów Obcych, który próbował nas ostrzec.

*

Czy dowiedzieliśmy się wtedy czegoś więcej o sobie? Nie jest to nigdzie zapisane, chociaż słowa już w drodze.

*

Jak pani wie, wszystko co jest niemożliwe, nadaje się do życia.

*

Aroganckie przeznaczenie przegląda gazetę w pobliskiej kawiarni.

*

[…] a my, jak zwykle, w ulewie niepewności, gdzieś obok, w samym sercu, poza.

*

Droga pani Schubert, niech pani nie przyśpiesza Losu; że musi, że tylko teraz, że za zakrętem w prawo… Niech go pani nie popycha, nie nakłania, nie kusi… Jest właścicielem ziemskim. Skupuje miłość, fortunę, ogień i umarłych.

*

Jest wciąż ta sama pora samotności, której nie ma, chociaż na boku coś tam sobie notuje, szkicuje, pisze kamień.

*

Droga pani Schubert, zastanawiam się, gdzie zamieszkamy Potem. […] Będzie to pomiędzy tym, czego nie zrobiliśmy i czego już nie zrobimy.

*

A chciałbym pani tylko powiedzieć, że wszystko, co nigdy nie istniało, ma szansę się zdarzyć.

Ewa Lipska, Miłość, droga pani Schubert…,
Wydawnictwo a5, Kraków 2013.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz