Wczoraj. Masaż. Dobre życie dotykiem zakotwiczone w ciele. Euforia. Buraczki piekące się w piekarniku. Chwila zarejestrowana uwagą, zatrzymana w kwadracie. Godzina, trzy a może cztery minęły. Nic szczególnego się nie stało. Nie wiadomo skąd, zjazd cenowy, smutek, strach, niechęć.
Sadownik & Jabłoń:
(na obchodzie, w połowie długości trasy,
po kilku przystankach na złapanie oddechu)
Jabłoń:
(zrezygnowana)
Wczoraj w tym miejscu był dopiero pierwszy przystanek.
Sadownik:
Nie porównuj!
Każdy dzień jest inny!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz