Wczoraj. Między ulem a Małą Danią. W ułamku sekundy wyprzedził wszystkie zielone i pierzaste czekariusze, które bez awantur i skarg od prawie miesiąca czekają i… czekają grzeczniutko. Pierwszy raz zdarzyło się tak, że to literki czekały na piksele, a nie na odwrót.
Gdy zobaczyłam tę Upartą, a w zasadzie Upartego, wiedziałam natychmiast, że literki Michała Cichego, które nosi w sobie moja świadomość — kiwając „głową” ze zrozumieniem od prawie miesiąca — znalazły sprzymierzeńca.
Każda afirmacja ma czarną podszewkę. Człowiek dorasta w pewnym momencie do głoszenia chwały istnienia, ale w tle jest przeszłe doświadczenie – depresja, niepokój, lęk, złość, poczucie niewartości. Motywacją do wejścia na drogę spokoju, ciszy i ulgi jest z reguły wcześniejsza katastrofa. Życie okazało się za trudne, a twoje siły – za małe.
Michał Cichy, Do syta,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2021.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz