wtorek, września 12, 2023

5192. Z oazy (CLXXXIV)

Gdybym wyrobiła się z wyborem cytatów, ten wpis zaczynałby się tak: [t]ydzień od­tru­wania organizmu po kon­fe­der(r)a­tach za mną. Nie­dzielne odliczanie literek, trzy. Nie wyrobiłam się z wyborem. W konsekwencji nie wyrobiłam z odcedzeniem najważniejszych dla mnie fragmentów z wyboru cytatów. Fusy wrażeń po­trze­bo­wa­ły cza­su, by osiąść, bym mogła wyrzucić te wyimki, które tylko na pierwszy rzut oka wy­da­wały się tu niezbędne. Wyrzucanie zajęło mi dwa dni.

Czytając konfederatów, trawiąc każdą napotkaną tam kreaturę i każdy opisany, nie­miesz­czą­cy się w mojej głowie, incydent, obiecywałam sobie, że gdy skończę ten re­por­taż, do końca września czytać będę wyłącznie powieści. Nie na długo starczyło mi zaparcia. Już w środę z ciekawości zajrzałam do darmowego fragmentu świeżutkiej książki Patrycji Wieczorkiewicz i Aleksandry Herzyk, a tam na dzień dobry bell hooks trafia w punkt:

Porzuceni emocjonalnie przez rodziców i społeczeństwo w ogól­no­ści, chłopcy często przeżywają złość, którą nikt się nie przej­mu­je, dopóki nie prowadzi do agresywnych za­cho­wań. Dopóki chłopcy, wypełnieni gniewem, spędzają całe dnie przed kom­pu­te­rem, nie mówią, nie budują relacji – ni­ko­go nie obchodzą.

I przypomniało mi się, że koniecznie chciałam zajrzeć do jednej z jej książek. I nie wróciłam do danej sobie powieściowej obietnicy, tylko klik, klik i wiadomo co. I na kil­ka dni znik­nę­łam, nurkując w tej książce, zaraz po tym, gdy Przegryw za­zna­czy­łam do upolowania.

To książka dla średniozaawansowanych z optyki społecznej, czyli dwanaście roz­dzia­łów o ślepej plamce przywilejów. Każda i każdy z nas doskonale wiemy i na bezdechu wymienimy, czego wzglę­dem innych ludzi nam brakuje (np. pieniędzy, wykształcenia, kontaktów, wia­ry, zimnej krwi, pozycji społecznej, rodziny), ale świa­do­mość tego, co mamy, za­wsze kuleje, choćby nie wiem, jak ją ćwiczyć i rozszerzać. Czy potrafisz bez zastanawiania się podać korzyści, jakie masz z powodu białej skó­ry? A jest ona nie lada przy­wi­le­jem.

Ta książka wyjaśniła mi, dlaczego nie kibicuję Kongresowi Kobiet; dlaczego dawno temu nie wypaliła Partia Kobiet; dlaczego tak wiele kobiet mówi: „nie jestem femi­ni­stką”, co niezmiennie wprawia mnie w osłupienie; dlaczego mężczyźni śmieją się sły­sząc słowo feminizm i co realnie przykrywa ten ich śmiech.

W gruncie rzeczy socjalizacja kobiet i mężczyzn wspiera potrzeby kultury, w której żyjemy. […]  Mężczyźni są z urodzenia nie bardziej agresywni niż kobiety bierne.
Patty Walton

*

To oczywiste, że społeczeństwo jest bardziej przychylne tym „femi­ni­stycz­nym” żądaniom, które nie są groźne, czy nawet wspierają utrwalanie status quo.

*

Kobiety są grupą najbardziej poszkodowaną przez seksistowską opresję. Podobnie jak w przypadku innych form opresji grupowej, również seksizm dokonuje się poprzez struktury instytucjonalne i społeczne, poprzez jed­no­stki, które dominują, wyzyskują czy opresjonują oraz przez same ofiary tych praktyk, socjalizowane, by zachowywać się w sposób, który wspiera istniejący stan rzeczy.

*

Mężczyźni nie są wyzyskiwani czy opresjonowani przez seksizm, ale istnieją sytuacje, w których cierpią oni wskutek jego istnienia.

*

Opresja seksistowska ma pierwszorzędne znaczenie nie dlatego, że leży u podstaw wszystkich innych form opresji, ale dlatego, że jest praktyką dominacji, której doświadcza większość ludzi, bez względu na to, czy są dyskryminowani, czy sami dyskryminują; wyzyskiwani czy sami wy­zy­skują. […] 
     W odróżnieniu od innych form opresji większość ludzi doświadcza se­ksi­zmu i/lub go praktykuje w kontekście rodziny. Jesteśmy zazwyczaj świad­ka­mi albo ofiarami rasizmu i dyskryminacji klasowej w sytuacjach, gdy wychodzimy poza dom, w szerszym kontekście społecznym.

*

[…]  wiele dylematów dzisiejszego ruchu feministycznego zawdzięcza on kobietom z klasy średniej, które kształtowały ten ruch w taki sposób, by sprzyjał on ich oportunistycznym interesom klasowym.

*

Wiele kobiet ma opory przed wspieraniem feminizmu, ponieważ nie są pew­ne znaczenia tego słowa. Inne, zwłaszcza te pochodzące z wy­zy­ski­wa­nych i opresjonowanych grup etnicznych, odrzucają to pojęcie, bo nie chcą być postrzegane jako zwolenniczki ruchu, który jest rasistowski; feminizm jest bowiem często utożsamiany z działaniami na rzecz praw białych kobiet.

*

Większość kobiet lepiej zna krytykę ruchu na rzecz wyzwolenia kobiet niż pozytywne znaczenia słowa „feminizm”.

*

Feminizm to walka na rzecz zniesienia seksistowskiej opresji. Jego celem nie jest poprawa sytuacji jakiejś wybranej grupy kobiet z określonej rasy czy klasy. Feminizm nie żąda dla kobiet większych przywilejów niż dla męż­czyzn. Feminizm może zmienić życie każdego i każdej z nas w sensowny sposób.

*

[Feminizm]  jest również dążeniem do przekształcenia społeczeństwa tak, by rozwój ludzi miał pierwszeństwo przed imperializmem, ekspansją eko­no­mi­czną i zaspokajaniem potrzeb materialnych.

*

W sensie politycznym wzniesione na dominacji białych, patriarchalne pań­stwo opiera się na rodzinie, która indoktrynuje swoich członków, wpa­ja­jąc im wartości wspierające hierarchiczną kontrolę i opartą na prze­mo­cy wła­dzę. W związku z tym państwo ma żywotny interes w pro­pa­go­wa­niu po­glą­du, że feminizm zniszczy życie rodzinne.

*

Kobiety, które są na co dzień wyzyskiwane i opresjonowane, nie mogą sobie pozwolić na to, by porzucić przekonanie, że jednak posiadają jakąś kontrolę nad swoim życiem, nawet jeśli jest to tylko kontrola częściowa. Nie mogą pozwolić sobie na postrzeganie samych siebie wyłącznie jako „ofiar”, po­nie­waż ich przetrwanie bezpośrednio zależy od ciągłego wy­ko­rzy­sty­wa­nia tej nawet niewielkiej władzy, jaką posiadają. Dla tych kobiet wiązanie się z in­ny­mi kobietami w oparciu o wspólną wiktymizację byłoby psy­cho­lo­gicznie demoralizujące. Wiążą się one z innymi kobietami na podstawie wspólnych form siły i posiadanych środków. To właśnie takie tworzenie więzi po­wi­nien wspierać ruch kobiecy. To ten typ więzi jest istotą siostrzeństwa.
     Tworząc więzi z pozycji „ofiar”, białe działaczki na rzecz wyzwolenia ko­biet nie musiały brać odpowiedzialności za konfrontowanie się z całą zło­żo­no­ścią własnego doświadczenia. Nie zadawały sobie trudu analizy wła­snych seksistowskich zachowań wobec ko­biet innych od siebie i nie badały wpływu przywilejów rasowych oraz klasowych na swoje relacje z ko­bie­ta­mi spoza wła­snej rasy i klasy. Identyfikując się jako „ofiary”, mo­gły zre­zy­gno­wać z odpowiedzialności za swoją rolę w podtrzymywaniu i prak­ty­ko­wa­niu seksizmu, rasizmu i dyskryminacji klasowej, czego do­ko­ny­wa­ły uzna­jąc, że tylko mężczyźni są wrogami.

*

Czarne kobiety potrafiły białym kobietom zazdrościć (ich wyglądu, ich ła­twego życia, atencji, z jaką podchodzą do nich „ich” mężczyźni); bać się ich (z powodu władzy ekonomicznej, jaką miały nad życiem wielu czarnych kobiet), a nawet je kochać (jako ich nianie czy służące), ale szacunek dla białych kobiet okazał się dla czarnych kobiet niemożliwy […]. Czarne ko­bie­ty nie odczuwają szczególnego podziwu dla białych kobiet jako kom­pe­tent­nych, pełnych osobowości, […]  zawsze widziały w nich roz­ka­pry­szo­ne dzie­ci, śliczne i zepsute, ale nigdy prawdziwych dorosłych zdolnych do roz­wią­zy­wania prawdziwych problemów tego świata.
  //  Toni Morrison

*

Białe kobiety z klasy średniej zainteresowane problematyką praw kobiet są z oczywistych powodów zadowolone z prostych definicji. Retorycznie wpi­su­jąc się w tę samą kategorię społeczną, co kobiety faktycznie opre­sjo­no­wa­ne, mogą spokojnie pomijać problemy rasy i klasy.
     Kobiety z niższych klas społecznych, szczególnie te, które nie są białe, nie będą definiowały wyzwolenia kobiet jako zrównania statusu kobiet i męż­czyzn, ponieważ na co dzień konfrontują się z tym, że nie wszystkie ko­biety mają taką samą pozycję społeczną. Mają one przy tym świadomość, że wie­lu mężczyzn z ich grup społecznych podlega wyzyskowi i opresji. Wie­dząc, że mężczyźni z ich grup społecznych są pozbawieni społecznej, politycznej i ekonomicznej władzy, nie uznałyby za wyzwolenie zrównania własnej po­zy­cji społecznej z tą, jaką zajmują oni. Choć zdają sobie sprawę z tego, że seksizm daje mężczyznom z ich grup społecznych przywileje, do których one same nie mają dostępu, postrzegają przesadną artykulację męskiego szo­wi­ni­zmu w wykonaniu mężczyzn z ich grupy raczej jako wynik poczucia bez­sil­no­ści i bezradności w ich relacjach z mężczyznami z grup po­sia­da­ją­cych władzę niż wyraz ich generalnie uprzywilejowanej pozycji społecznej.

*

Białe kobiety i czarni mężczyźni znają obie strony sytuacji – mogą funk­cjo­no­wać w roli opresora albo podlegać opresji. Czarni mężczyźni mogą być ofiarami rasizmu, ale seksizm daje im możliwość działania z po­zy­cji opre­so­ra w stosunku do kobiet. Białe kobiety z kolei mogą stać się ofiarami se­ksi­zmu, ale rasizm pozwala im na wyzyskiwanie i opresjonowanie czar­nych. Obie te grupy stworzyły ruchy społeczne, które umożliwiały im działanie na rzecz własnego interesu i wspieranie ciągłości opresji innych grup. Seksizm czarnych mężczyzn podważa walkę z rasizmem, podobnie jak ra­sizm bia­łych kobiet stanowi przeszkodę dla zwalczania seksizmu.

*

Uprzywilejowane feministki zasadniczo nie potrafiły mówić do różnych grup kobiet, rozmawiać z nimi oraz zabierać w ich imieniu głosu, ponieważ albo nie w pełni rozumiały wzajemne relacje zachodzące między opresją płciową, rasową i klasową, albo nie traktowały tych relacji poważnie. Femi­nistyczne analizy sytuacji kobiet skupiają się zazwyczaj wyłącznie na płci społeczno-kulturowej […]. Odzwierciedlają typową dla zachodniego pa­triarchalnego umysłu tendencję do fałszowania rzeczywistego życia ko­biet poprzez nacisk na to, że płeć społeczno-kulturowa jest jedynym wy­znacz­ni­kiem sytuacji kobiet.

*

Kiedy ruch na rzecz wyzwolenia inspiruje się głównie nie­na­wiścią do wroga, a nie wyobrażeniem nowych moż­li­wo­ści, zaczyna się on stawać przyczyną własnej klęski.

*

[…]  feminizm nie polega na tym, żeby osiągnąć sukces, zostać dyrektorką w korporacji lub wygrać wybory; nie polega on też na tym, by tak jak mąż robić karierę, jeździć na narty, spędzać dużo czasu z partnerem i dwójką uroczych dzieci – a wszystko dzięki temu, że masz gosposię, która czyni to wszystko możliwym, ale sama nie ma pieniędzy lub czasu na takie życie; feminizm nie polega też na tym, by otwierać Bank Kobiet albo spędzić weekend na drogim warsztacie, który zrobi z ciebie kobietę asertywną (ale nie agresywną); przede wszystkim zaś nie polega on na tym, że stajesz się agentką CIA, policjantką czy generałką piechoty morskiej.
  //  Carol Ehrlich

*

W systemie kapitalistycznym patriarchat ma taką konstrukcję, że seksizm ogranicza zachowania kobiet w pewnych sferach, choć zarazem daje im wolność w innych. Brak ekstremalnych ograniczeń sprawia, że wiele kobiet nie bierze pod uwagę tych obszarów, w których się je wyzyskuje czy dy­skry­mi­nu­je ze względu na płeć; mogą one nawet żywić przekonanie, że nie ma żadnej opresji względem kobiet.

*

Być na marginesie to zarazem być częścią całości, ale również pozostawać poza centrum.

*

Radykalny feminizm, i nie obejmuje to w żaden sposób wszystkich sta­no­wisk w ruchu wyzwolenia kobiet, postuluje, że dominacja jednej istoty ludz­kiej nad inną jest najbardziej podstawowym złem w społeczeństwie. Jego celem jest walka z dominacją w stosunkach między ludźmi.
  //  Celestine Ware

*

Rasizm uczy rozdętego poczucia ważności i wartości, zwłaszcza kiedy współwystępuje z uprzywilejowaną pozycją klasową.

*

Bunt jest stadium w rozwoju rewolucji, lecz nie jest on samą rewolucją. Jest ważnym etapem, gdyż odpowiada „powstaniu”, stanowi potwierdzenie przez uciskanych ich własnego człowieczeństwa. Bunt stanowi dla opre­sjo­no­wa­nych i wszystkich innych osób wyraźną informację o tym, że sytuacja jest już nie do zniesienia. […]  Bunt wstrząsa społeczeństwem, lecz nie do­star­cza tego, co niezbędne dla budowy nowego porządku społecznego.
  //  Grace Lee Boggs i James Boggs

*

Nie ma w naszym społeczeństwie sposobu zarobienia dużych pieniędzy – żadnego sposobu – który nie wiązałby się z wyzyskiem innych ludzi.
  //  Vivian Gornick

*

[…]  wszyscy jesteśmy ranieni przez sztywne role płciowe.

*

[…]  samo stwierdzenie „mężczyźni są wrogami” było w gruncie rzeczy po prostu odwróceniem męskiej supremacyjnej doktryny „kobiety są wrogami” – starej interpretacji rzeczywistości powtarzanej od czasów Adama i Ewy.
     Z perspektywy czasu widać wyraźnie, że nacisk na wizję „mężczyzny ja­ko wroga” odwracał uwagę od poprawy relacji między kobietami i męż­czy­zna­mi oraz od sposobów, które umożliwiłyby mężczyznom i ko­bie­tom wspól­ne oduczanie się seksizmu.

*

Stwierdzenia takie, jak „każdy mężczyzna to wróg” i „wszyscy mężczyźni nienawidzą kobiet” wrzucały wszystkich mężczyzn do jednego worka, su­ge­rując tym samym, że mają oni równy dostęp do męskich przywilejów.

*

Z perspektywy społecznej jednak wszystko wygląda zupełnie inaczej. Im je­steś bogatsza, tym mniejszą uwagę zwracasz na tych, od których zależysz. Pieniądz może ci kupić całkiem sporo dystansu. Jeśli masz go wy­star­cza­ją­co dużo, możesz nawet nie musieć nigdy nikogo widywać. To wielki luksus mieć pełną kontrolę nad tym, na co spoglądasz […].
  //  Cathy McCandless

*

Feministyczne działaczki często mówią o wykorzystywaniu kobiet przez mężczyzn w taki sposób, jakby było to egzekwowanie jakiegoś przywileju, a nie wyraz moralnego bankructwa, szaleństwa i dehumanizacji. […]  Ideologia seksistowska dokonuje u mężczyzn takiego prania mózgu, że wierzą oni, iż ich brutalne wykorzystywanie kobiet przynosi im korzyści, które w rzeczywistości nie istnieją. Jednak feministyczne działaczki po­twier­dza­ją tę logikę, podczas gdy powinnyśmy stale nazywać takie dzia­ła­nia po imieniu, wskazując, że są to wypaczone relacje władzy, ogólny brak kontroli nad własnym postępowaniem, emocjonalna bezsilność, skraj­na irracjonalność czy, w wielu wypadkach, zwyczajne szaleństwo. […]  Tak długo, jak mężczyźni będą przechodzili pranie mózgu, które po­zwa­la po­sta­wić znak równości między brutalną przemocą wobec kobiet i przy­wi­le­jem, nie będą oni potrafili zrozumieć szkód, jakie wyrządzają samym so­bie i in­nym, nie będą też mieli żadnej motywacji do zmiany.

*

[…]  ciężkie czasy mają doskonały wpływ
na otwieranie ludziom oczu.

*

[…]  czytanie i pisanie pomaga jednostkom rozwijać wyobraźnię i umie­jęt­ność myślenia. […]  dostęp do rozmaitych interpretacji rzeczywistości zwięk­sza umiejętność samodzielnego myślenia, działania wbrew normom kultury i tworzenia alternatyw dla społeczeństwa – każda z tych rzeczy ma dla działania politycznego fundamentalne znaczenie.
  //  Charlotte Bunch

*

Twierdzenie, że kobiety muszą uzyskać władzę, zanim będą mogły sku­tecz­nie stawić opór seksizmowi, jest zakorzenione w fałszywym prze­ko­na­niu, że kobiety nie posiadają władzy. Kobiety, nawet te spośród nas, które są naj­bar­dziej uciśnione, sprawują jakąś władzę. […]  Jedną z naj­bar­dziej zna­czą­cych form władzy, jaką posiadają uciśnieni, jest „od­mo­wa uznania ta­kiej definicji ich samych, która jest narzucana przez tych, któ­rzy posiadają władzę”.

*

Ucząc się wykonywania prac domowych, dzieci i dorośli podejmują od­po­wiedzialność za porządkowanie materialnej rzeczywistości wokół siebie. Uczą się cenić to, co ich otacza i o to dbać. Ponieważ tak wielu chłopców w ogóle nie uczy się prac domowych, gdy dorastają, są kompletnie po­zba­wie­ni sza­cun­ku dla otoczenia i często brakuje im umiejętności dbania o sie­bie i dom.

*

[…]  bycie mężczyzną jest równoznaczne z posiadaniem siły, agresją i wolą dominacji oraz stosowaniem przemocy; zaś bycie kobietą oznacza słabość, bierność oraz wolę karmienia i afirmacji życia innych. Takie dualistyczne myślenie tymczasem stanowi podstawę wszystkich form społecznej do­mi­na­cji w społeczeństwach Zachodu.

*

[…]  miłość jest aktem odwagi, a nie lęku […].
Paulo Freire
(1921–1997)

*

Wielu rodziców uczy swoje dzieci, że przemoc jest naj­prost­szym i naj­bar­dziej akceptowalnym sposobem zakończenia konfliktu i potwierdzenia wła­dzy. Mówiąc rzeczy takie, jak „Robię to tylko dlatego, że cię kocham”, kiedy używają przemocy fizycznej wobec swoich dzieci, rodzice nie tylko zrów­nu­ją przemoc z miłością, ale też proponują im taką wizję miłości, która utoż­sa­mia ją z bierną akceptacją, brakiem wyjaśnienia i dyskusji. W wielu do­mach małe dzieci i nastolatki dowiadują się, że ich chęć prze­dysku­to­wa­nia z rodzicami różnych kwestii jest przez nich odbierana jako podważanie ro­dzi­cielskiej władzy czy autorytetu, jako „niekochanie ich”. Rodzice uży­wa­ją siły, by odpowiedzieć na to, co uznają za zamach na swój autorytet. […]  Miłość i przemoc są w naszym społeczeństwie tak mocno ze sobą związane, że wiele osób, szczególnie kobiet, boi się, że wyeliminowanie przemocy do­pro­wadzi do utraty miłości.

*

Podobnie jak większość mężczyzn, większość kobiet jest od dzieciństwa uczo­na, że dominacja i kontrola to podstawowe formy ekspresji władzy. Choć kobiety jeszcze nie zabijają w wojnach i nie kształtują polityki rządów na równi z mężczyznami, to wierzą one, podobnie jak grupy mężczyzn u wła­dzy oraz w ogóle większość mężczyzn, w dominującą ideologię naszej kultury. Gdyby to kobiety miały władzę, społeczeństwo nie zostałoby zorganizowane inaczej niż teraz. Zorganizowałyby je inaczej tylko wtedy, gdyby miały inny system wartości.

*

[Nancy Hartsock]  te jej [władzy]  interpretacje, które są kreatywne i afirmujące życie, te, które zrównują władzę ze zdolnością do działania, z siłą i umiejętnościami, z działaniami, które dają poczucie spełnienia.

*

Okazywanie wrogości jako cel sam w sobie jest bezużyteczne, ale kiedy staje się katalizatorem popychającym nas do większej jasności i zrozumienia, spełnia ważną funkcję.

bell hooks, Teoria feministyczna. Od marginesu
do centrum
, przeł. Ewa Majewska,
Krytyka Polityczna, Warszawa 2022.
(wyróżnienie własne)

Wydarzenia takie, jak to, które na początku wydają się wyłącznie negatywne ze względu na napięcie czy wro­gość, mogą prowadzić do pozytywnego rozwoju. Jeśli kobiety będą zawsze szukały „bezpieczeństwa”, unikały konfrontacji, być może nigdy nie doświadczymy żadnej rewolucyjnej zmiany, żadnej transformacji, tak in­dy­wi­du­al­nie, jak i zbiorowo.

*

Seksizm, rasizm i dyskryminacja klasowa oddzielają kobiety od innych kobiet.

*

Kiedy kobiety walczą z prawdziwym oddaniem o to, byśmy zrozumiały dzielące nas różnice, byśmy zmieniły błędne, zaburzone perspektywy, kładą podwaliny pod doświadczenie politycznej solidarności. Solidarność to nie to samo, co wsparcie. Aby jej doświadczyć, musimy mieć wspólne interesy, przekonania, cele, które nas jednoczą w budowaniu siostrzeństwa. Wsparcie może być okazjonalne. Może zostać udzielone i równie łatwo odebrane. Solidarność natomiast wymaga nie­przer­wa­ne­go, ciągłego zaangażowania.

*

Nie jesteśmy opresjonowane w równym stopniu. Nie ma się co z tego cieszyć. Musimy mówić z własnego wnętrza, z perspektywy własnego doświadczenia, naszej opresji – branie na siebie opresji kogoś innego nie jest żadnym po­wo­dem do dumy. Nie powinnyśmy nigdy mówić w imie­niu osób, których doświadczeń nie przeżyłyśmy.
Isabel Yrigoyei

*

Gdy rozmawiam z białymi kobietami o więzach ra­so­wych, często negują ich istnienie; przypomina to męż­czyzn seksistów, którzy negują swój seksizm. Dopóki białe kobiety nie zrozumieją dominacji białych i jej nie podważą, nie ma miejsca na więzi między nimi i ko­bie­ta­mi z innych grup etnicznych.

*

Jedna z azjatyckich studentek pochodząca z Japonii tłumaczyła, że ma opory, by uczestniczyć w orga­ni­za­cjach feministycznych, bo działaczki fe­mi­ni­stycz­ne zwy­kle mówią bardzo szybko i bez przerwy, wszystko chwy­ta­ją w lot i błyskawicznie udzielają odpowiedzi. Jej na­to­miast od dzieciństwa wpajano, że zanim zabierze się głos, trzeba się przez chwilę zastanowić, rozważyć wpływ własnej wy­po­wie­dzi na innych – co jej zdaniem charakteryzuje większość Amerykanów azjatyckiego pochodzenia.

*

Podziały między kobietami wynikają z seksistowskich po­staw, rasizmu, przywilejów klasowych oraz mnóstwa innych uprzedzeń. Wspierające więzi między kobietami mogą pojawić się tylko wtedy, gdy stawimy czoła tym podziałom i podejmiemy kroki konieczne dla ich eliminacji.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz