Dwuniedzielne odliczanie literek, raz. Ostatnia z tegorocznych, podarowanych mi urodzinowo książeczek. Nie, to nie jest opowiastka o miłości do kawy, architektury czy dostatecznie starych śladów kultury rozrzuconych po Rzymie. To jest pełnowymiarowe romansidło (!) wymagające znajomości 500 słów w języku włoskim.
Wyrosłam już z tego poziomu znajomości języka. Uświadomiłam sobie, że do pełni szczęścia potrzebuję czasu przeszłego, zaprzeszłego, przyszłego, trybów warunkowych i odrobiny congiuntivo, taka się zrobiłam mądrala. W przypadku tej książeczki było dużo radości z nieprzyzwoicie lekkiego czytania, dużo miłości i zachwytu okazywanych zaimkom i dopełnieniom bliższym i dalszym.
— Ciao, piccolo! Sei molto piccolo, sai?
— MIAO!
— Ah, vuoi mangiare? Io parlo italiano, vedi? Capisci quando parlo, vero?
— MIAO!
— Ho qui un panino... ti piace?
— MIAO!
— Ahaha, sì, ti piace!
— Vuoi anche un po’ d’acqua? Ecco...
— MIAO!
— Come ti chiami? Io mi chiamo Karen.
— MIAO MIAO!
[…]
— Signorina, parla con me? — dice un signore.
— No, no, scusi... parlo con questo gatto...
— Gatto? Io non vedo gatti.
— Ma dov’è? Miao dove sei?
[— Cześć, mały! Jesteś bardzo mały, wiesz?
— MIAU!
— Och, chcesz coś zjeść? Mówię po włosku, widzisz? Rozumiesz, co mówię, prawda?
— MIAU!
— Mam tu kanapkę… podoba ci się?
— MIAU!
— Ochocho, tak, podoba ci się!
— Chcesz też trochę wody? Oto…
— MIAU!
— Jak się nazywasz? Ja mam na imię Karen.
— MIAU MIAU!
[…]
— Panienko, mówi pani do mnie? — mówi pewien pan.
— Nie, nie, przepraszam pana… rozmawiam z tym kotem…
— Kot? Nie widzę kotów.
— Ale gdzie on jest? Miao, gdzie jesteś?]
*
— Alle sei qui?
— Alle sei.
[…]
Alle sei e dieci Karen ritorna al bar per l’appuntamento.
[— O szóstej tu?
— O szóstej.
[…]
O 18:10 Karen wraca do kawiarni na spotkanie.]
*
— Bene, bene! E poi? Vuoi un altro gusto?
— Sì, crema.
— Bene! Ecco il tuo gelato. E tu Claudio? Che gusti vuoi?
— Come sempre: fragola, cioccolato e panna.
[— Świetnie! A kolejna gałka? Może chcesz inny smak?
— Tak, kremowe.
— OK! Oto twoje lody. A ty, Claudio? Jakie chcesz smaki?
— Jak zwykle: truskawka, czekoladowe i śmietankowe.]
— Poi però questa sera voglio un altro cappuccino, ok?
— Un cappuccino?
— Sì, certo. Perché?
— Karen, in Italia il cappuccino è solo per la mattina. Vero, Giovanni?
— Beh, c’è chi prende il cappuccino anche alle 11, o anche alle 2 del pomeriggio. Ma di solito per noi italiani cappuccino significa colazione — dice Giovanni.
— Solo a colazione? E la sera?
— La sera, dopo cena, prendiamo un caffè. Quando io vedo una persona che prende il cappuccino la sera, capisco subito che è un turista! Vero, Claudio?
— Sì, giusto!
[— Potem, chociaż późne popołudnie, chcę cappuccino, OK?
— Cappuccino?
— Tak, zdecydowanie. Czemu?
— Karen, we Włoszech cappuccino pije się tylko rano. Prawda, Giovanni?
— Nie wiem, są tacy, którzy biorą cappuccino nawet o jedenastej czy o drugiej popołudniu. Ale zwykle dla nas Włochów cappuccino oznacza śniadanie — mówi Giovanni.
— Wyłącznie na śniadanie? A popołudniu czy wieczorem?
— Wieczorem, po kolacji, pijemy espresso. Kiedy widzę osobę, która zamawia cappuccino popołudniu czyvwieczorem, natychmiast wiem, że jest turystą! Prawa, Claudio?
— Tak, prawda!]
*
— Sì, certo. Ma... Adesso? Va bene, va bene. Certo, d’accordo. A tra poco.
[— Tak, oczywiście. Ale… Teraz? Dobrze, OK. Oczywiście, w porządku. Za chwilę.]
*
— Ragazze, volete un caffè?
— Io sì. Tu Karen?
— No, io preferisco un cappuccino.
— Un caffè e un cappuccino, perfetto. Arrivo subito!
— Sai, Livia, Claudio dice che la sera gli italiani non prendono il cappuccino.
— Sì, è così!
— Ma io bevo il cappuccino anche la sera e poi… non sono italiana!
— Ah, ah, è vero!
[— Dziewczyny, chcecie kawę?
— Ja tak. Ty, Karen?
— Nie. Wolę cappuccino.
— Espresso i cappuccino, wspaniale. Zaraz wracam!
— Wiesz, Livia, Claudio mówi, że popołudniu Włosi nie zamawiają cappuccino.
— Tak właśnie jest!
— Ma ja piję cappucino również popołudniu i później… nie jestem Włoszką!
— Ha, ha, to prawda!]
*
—
[…] Sei un po’ triste o sbaglio?
— No, non sbagli.
[— Jesteś smutna czy się mylę?
— Nie, nie mylisz się.]
*
— C’è un mazzo di rose per Lei.
— Per me? E da chi?
— Non so, signora. C’è un biglietto. Vuole il mazzo in camera?
— No, scendo io. Grazie.
[— Jest tu dla pani bukie róż.
— Dla mnie? Od kogo?
— Nie wiem, proszę pani. Jest bilecik. Chce pani bukiet do pokoju?
— Nie, zejdę na dół. Dziękuję.]
Valeria Blasi, Amore e cappuccino,
Alma Edizioni, Firenze 2021.
—
[…] Ti va di andare lì?
[— Masz ochotę tam iść?]
*
Di giorno è sempre pieno di turisti. Ma ora è notte e non c’è nessuno.
[W ciągu dnia jest tu zawsze pełno turystów. Ale teraz jest noc i nie ma nikogo.]
*
[…]
vuole sapere, vuole capire.
[…chce wiedzieć, chce zrozumieć.]
*
— […] E grazie per le rose.
— Ti piacciono? Sono 12, vero?
— Sì, credo di sì.
— Sai cosa significa regalare 12 rose rosse, per noi italiani?
[— […] I dziękuję za róże.
— Podobają ci się? Jest ich 12, prawda?
— Tak, myślę, że tak.
— Wiesz, co znaczy dla nas Włochów podarować 12 czerwonych róż?]
*
— Lo so, ma questo non cambia niente. E poi, la moneta nella Fontana di Trevi, ricordi?
[— Wiem, ale to niczego nie zmienia. A poza tym, pieniążek wrzucony do Fontanny di Trevi, pamiętasz?]
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz