wpis przeniesiony 3.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Czekałam na tę książkę kilka miesięcy. Było warto. Wrażliwością pisany reportaż... Nieoczywistość oczywistości zachodniego świata białego człowieka odkrywana do bólu, do odrobiny wstydu za zjawiska białej ślepoty i białej, chorej pewności, która nigdy się nie waha.
Warto przeczytać, by podjąć wyzwanie — zawahać się w chwili, gdy oczywistość rzuci nam się do gardła.
Wszystko, co chce się powiedzieć o tych ludziach, zamyka się w ich kroku. Ani to spacer, ani włóczęgostwo. Oni po prostu nie znają pośpiechu. Gdziekolwiek by ich spotkać, zawsze poruszają się wolniej aniżeli otaczający ich świat. Mają w ruchu namysł, który można wziąć za beztroskę. Jeden krok wcale nie implikuje następnego. Po kroku może nastąpić kolejny. Ale nie musi. Patrzą przed siebie i milczą. Takich scen zaobserwować można setki, takich powolnych ruchów z czasem się nie dostrzega, bo stają się tak oczywistym elementem ich istnienia, jak brudne ciuchy, smród, twarze opuchnięte od alkoholu.
*
(…)w ich kręgu kulturowym milczenie jest elementem rozmowy. To, że milczy, nie znaczy, że nie wie. On po prostu milczy, bo zbiera się w sobie do odpowiedzi. A my parosekundową ciszę uznajemy za objaw niewiedzy. I wiesz, co jeszcze? Przyciśnięci zawsze odpowiadają »tak«. Bo zwykle nie rozumieją, co się do nich mówi, znają słabo angielski. Boją się do tego przyznać. Dlatego mówienie »tak« uważają za bezpieczniejsze. A poza tym, istnieje wykształcone przez lata przekonanie, że białemu nie mówi się »nie«.
*
Dla Aborygenów Nicość była jedynym światem. Kiedyś wyglądała ona zresztą inaczej, kontynent zmieniał się, wnętrze coraz bardziej pustynniało. Zasiedlili tę ziemię i objęli w posiadanie pięćdziesiąt, a może i sześćdziesiąt tysięcy lat temu. Kruche istoty przytłoczone potęgą natury wydeptały w jej trawach ścieżki, którymi mogły się poruszać bez uszczerbku na zdrowiu. Bezbrzeżne obszary suchego buszu i rozpalone słońce nie były zjawiskami, którymi można zawładnąć, dlatego w ich znaczeniu słowa „posiadać” nie mieścił się atrybut władzy. Posiadać znaczyło dla nich rozumieć, rozumieć znaczyło przeżyć. Jeśli pozna się sposób na przetrwanie, oznacza to, że żywioł został oswojony. Jak pies.
Mateusz Marczewski, Niewidzialni
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2012.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz