wpis przeniesiony 3.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Intensywny był wczoraj dzień. Sadownik pobiegł studiować. Ja galopikiem do nowiusieńkich, świeżutkich studentów. W przerwie zajęć odczytałam esemesika:
Pies wyprowadzony i nakarmiony... śladów zbrodni nie sprzątałem, zobaczysz sama :) :*
Jaka zbrodnia? — zaniepokoiła się Kudłata Mama we mnie — przecież nigdy strat nie było. Uspokoiłam ją odrobiną wnioskowania: skoro ślady zostały i czekają na moją osobę, to nie było to przestępstwo zagrażające życiu czy zdrowiu psa — nie może to być historia z tragiczną puentą u weterynarza. Gdy wróciłam do domu zanosiłam się od śmiechu jednocześnie próbując nieudolnie ukryć dumę z faktu, że Piesa twórczo wykorzystała „naumianą” komendę.
Otóż, Heniutka ma w repertuarze hospicyjną komendę „powiedz dzień dobry”, po której przednie łapy stawia na brzegu łóżka. Pod naszą nieobecność Kudłata Dziewczyneczka sama sobie wydała komendę i... zdjęła z blatu kuchennego... ¾ kostki masła. Dowody przestępstwa nie pozwalały udawać, że masło skończyło się w tradycyjny sposób. Pomaślane pazłotko, metodycznie zamienione w strzępy, leżało w saloonie wskazując na świetnie spędzony kudłaty czas. ¾, zapytałam? Sadownik nie tylko był pewien, On wiedział, że ¾, bo rano świeżutką kostkę z lodówki wyjmował.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz