wpis przeniesiony 3.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
■ Środy w tym semestrze to moje „niedziele”, które dodatkowo traktuję jako święta narodowe Krainy mego Jestestwa. W te dni zajmuję się rośnięciem i stawaniem się kimś, kogo tylko chwilami lub co najwyżej we śnie wyczuwam jako potencjalną mnie. Wracałam dziś z pierwszej sesyjki z moją Superwizorką — na skrzydłach, gnana niewiedzą, komu mam podziękować za swoje szczęście ■ do Drogi, którą podążam, ■ do Ludzi, których na niej spotykam. ■
*
Odebrałam jeszcze cieplutkiego Cyrulnika, który już na samym początku stwierdza, że skrzydła rosną tylko w cieniu dobrych relacji:
Ciekawe ograniczenie kondycji ludzkiej: bez obecności drugiego człowieka nie możemy się stać sobą, co ujawniają badania wykazujące atrofie mózgu u dzieci, których nikt nie darzy miłością. By rozwijać nasz biologiczny potencjał, musimy wykraczać poza własną perspektywę i doświadczać przyjemności i lęku odwiedzania cudzego świata psychicznego. Jeśli mamy rozwinąć swoją inteligencję, musimy być kochani. Mózg, który pchał nas ku zewnętrznemu światu, rozwija się w konsekwencji naszych relacji z innymi.
Boris Cyrulnik, O ciele i duszy,
Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz