wpis przeniesiony 3.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Z Bulwaru mych blogowych nałogów przytargałam to jakieś dwa tygodnie temu, bo... kolor mnie urzekł, bo... zdjęcia, ujęcia, kadrowanie, bo... zachwyt kobiecością mnie porwał... Ambre, dziękuję!
Jessie Ware, Running.
Po tygodniu, gdy zniżkę przy zakupie książek dostałam, dorzuciłam dyszkę i płytę całą przytargałam do Przytuliska. Od tej pory raz dziennie łamię prawo, gałkę głośności niepokojąco mocno w prawo przekręcam i jadę... pozwalam głośnikom rytmicznie pulsować, głośno ryczeć, wzdychać dwusylabem: Ambre, Ambre, Ambre. A gdy finalnie wracam do rzeczywistości grzecznej i odpowiedzialnej obywatelki, gdy cisza zapada, przepowiadam sobie w myślach: Ambre, dziękuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz