piątek, października 12, 2012

568. Światowe, jednodniowe uspokajanie sumień

 wpis przeniesiony 3.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Mam złe sny od dwóch dni. Od wieczoru, gdy dowiedziałam się od Mamy Koko, że jakiś mądry inaczej, empatyczny nie bardzo człowiek rozłożył w parku na Cytadeli trutkę na zwierzęta. Odeszły już Cztery Psy. Czterech Właścicieli próbuje swój świat złożyć od nowa. Człowiek... to nie musi brzmieć dumnie.

I pomyśleć, że osiem dni temu był Światowy Dzień Zwierza. Właśnie wtedy odhaczyłam na ryjowniku, że bardzo polubiłam tę ludzko-psią, komunikacyjną historyjkę:

Światowy Dzień Zwierza niczym Dzień Kobiet... i niesmak,
że niektórych stać tylko na jeden dzień w roku... i smutek,
że nie każdy ludź jest człowiekiem. Tak, pamiętam i nie ustaję,
wciąż marzą mi się Obywatele...

Odnajduję w sobie Bestię... i złość,
i ślepą furię — zabiję cytadelowego skurwysyna,
niech no tylko pojawi się w moich snach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz