upał urządza mi piekło na Ziemi. wczoraj, nastrój wart podróży do Szwajcarii w jedną stronę, przetrwałam. dziś, feniks we mnie uśmiecha się, łomolę*.
159–161/365
____________
* łomolę tą piosenką ponad miesiąc, ale dopiero dziś, umieszczając ją tutaj, zobaczyłam po raz pierwszy ten obrazek — ma tę samą energię.
z tą energią i z przyjemnością robimy z Sadownikiem rysę na wygładzonym świecie mieszkańców zgentryfikowanego osiedla — pomieszkujemy w fizycznie ogrodzonym, mentalnym getcie tych, co im się wydaje, że są wyłącznymi kowalami swego losu, pomieszkujemy chwilowo w drodze do ula.
dziś wieczorem kolejnych kilkanaście osób będzie mogło powiedzieć: widziałem wózek i będzie musiało poradzić sobie z dysonansem poznawczym, że siedział na nim śmiejący się człowiek, patrzący z miłością w oczy drugiego człowieka.
na zdrowie, panie i panowie!
*
X Ambassadors, Renegades.
go forth and have no fear
[…]
it's our time to break the rules
let's begin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz