niedziela, listopada 06, 2022

4813. Z oazy (LXXXII)

Niedzielne odliczanie literek, raz. Jakiś czas temu nie najszczęśliwiej zostałyśmy po­sa­dzone przy sto­le, daleko od siebie. Nie prze­szko­dzi­ło mi to, bym zakochała się w nie­spo­ty­kanie ciekawej Osobie, w Jej energii, nie­zmą­co­nej pogodzie Ducha i en­tu­zjaz­mie. To właś­nie Ona — Maggia — nienachalnie za­chę­ci­ła mnie do powrotu do Noblisty. Wró­ci­łam i nie żałowałam ani przez chwilę.

Znany mi już styl. Angielskie wyczucie czasu, autorskie granie na nosie jedno­kie­run­ko­wej osi czasu, nieśpiech i… dystopia. Rewelacyjna! Dawno nic nie trzymało mnie w takim napięciu. Trudność? Była tylko jedna, by wybrać cytaty w taki sposób, by nie spojlerować tym szczęściarzom, którzy tę powieść wciąż mają przed sobą. Łatwo nie było.

Kłopot polegał na tym, że nic nie zostało powiedziane wprost i nie wiedziałam, jak to wszystko wyjaśnić.

*

     – To po prostu stek bzdur, Tommy. Tylko gadanie, nieodpowiedzialne gadanie. Nie warto nawet o tym myśleć – powiedziałam.
     Ale Tommy wiedział chyba, że nie mam nic na poparcie tych twierdzeń. Wiedział również, że zadaje pytania, na które nawet lekarze nie znają pew­nych odpowiedzi. […]  teraz żałuję, że o tym nie porozmawialiśmy. Bo kiedy określiłam to mianem bzdur, oboje wycofaliśmy się jakby z tego terytorium.

*

     – […]  pamiętam tamten moment. Wciąż o nim od czasu do czasu myślę.
     – To zabawne, bo ja też.
     – Widzę.

*

[…]  złapałam go za ramiona i mocno przytrzymałam. Próbował mnie od­trą­cić, ale ja nie puszczałam go, aż w końcu przestał krzyczeć i poczułam, że uszła z niego cała wola walki. Zorientowałam się wówczas, że on również obejmuje mnie ramionami. I staliśmy tak razem na skraju tego pola przez dłuższą chwilę, która wydawała się trwać całe wieki, a wiatr wiał i wiał, szarpiąc nas za ubranie, i przez moment zdawało się, że tylko dzięki temu, że się obejmujemy, nie porwie nas w mrok.

*

Więc wydaje ci się, że wiesz, czemu to służyło, dlaczego to robiliśmy. No cóż, chętnie cię wysłucham. Ponieważ muszę przyznać, że sama zadaję sobie sta­le to pytanie.

*

     – […]  Więc pomyślałam, że gdybym znalazła jej zdjęcie w jednym z tych czasopism, to by przynajmniej coś wyjaśniało. Nie chciałam chodzić i jej szu­kać, nic w tym rodzaju. To by po prostu wyjaśniało, no wiesz… dlaczego jestem taka, jaka jestem.
     – Ja też tak czasami mam – przyznał Tommy. – […]  Myślę, że gdyby ludzie byli szczerzy, wszyscy by się do tego przyznali. Nie sądzę, żebyś się specjalnie różniła od innych, Kath.

*

[…]  wasza sztuka odsłoniłaby wasze wnętrze! O to właśnie chodzi, prawda? Ponieważ wasza sztuka odsłoniłaby wasze dusze.

*

[…]  mrużąc oczy, wyobraziłam sobie, że jestem w miejscu, gdzie fala wy­rzu­ci­ła na brzeg wszystko, co straciłam od dzieciństwa, i że jeśli będę cze­ka­ła dość długo, na horyzoncie pojawi się malutka postać i stopniowo będzie się powiększać, aż zobaczę, że to […], a on pomacha do mnie i może nawet zawoła.

*

W którymś momencie zorientowałam się, że jadę drogą, któ­rą jeszcze nigdy nie jechałam; przez mniej więcej pół go­dzi­ny nie wiedziałam, gdzie jestem, i wcale się tym nie przejmowałam.

*

Tommy przez chwilę się nad tym zastanawiał, a potem potrząsnął głową.
     – Nie wydaje mi się, Kath. Nie, taki po prostu byłem. Po prostu głupi. Nic się za tym nie kryło – odparł i po krótkiej chwili cicho się roześmiał. – Ale to zabawna myśl. Być może w głębi serca rzeczywiście wie­dzia­łem – dodał.

*

[…]  poczułam się dobrze. Miałam wrażenie, że zniknęło coś, co wisiało nade mną od bardzo dawna, i nawet jeśli sytuacja była daleka od unormowania, wyglądało na to, że otwo­rzy­ła się przynajmniej możliwość jej naprawy.

Kazuo Ishiguro, Nie opuszczaj mnie, przeł. Andrzej Szulc,
Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2017.
(wyróżnienie własne)

[…]  mnóstwo rzeczy, które dotąd nie były według mnie takie pilne, trzeba załatwić jak najszybciej albo w ogóle machnąć na nie ręką. […]  w głębi ducha podjęłam już de­cyzję i słowa Laury odsłoniły tylko welon, który ją skrywał.

*

     – Łatwo jest krytykować, kiedy prze­jeż­dża się drogą – dodałam.
     – To najłatwiejsza rzecz pod słońcem – mruknął Tommy.

*

     – Nie przychodzi ci czasem na myśl – zwróciłam się do Ruth – że powinnaś się tym bardziej zainteresować? Zgoda, byłabyś pierwsza. Pierwsza, o której wie­dzie­li­byś­my, że zrobiła coś takiego. Ale mogłaś to zrobić. Nie zastanawiasz się czasami, co by się stało, gdy­byś spróbowała?

*

Niedługo potem podjęłam decyzję i kiedy to uczyniłam, nie dręczyły mnie już żad­ne wątpliwości.

*

I w miarę jak im się przysłuchiwaliśmy, zerkając raz po­raz ukradkiem w ich stronę, coś zaczęło się zmieniać. Odczułam to wyraźnie i widziałam, że odczuwają to pozostali.

*

[…]  rzeczy takie, jak obrazy i poezja, wszystkie tego rodzaju rzeczy odsłaniają, jacy jesteśmy w środku. Odsłaniają naszą duszę.

(tamże)

*

Judy Bridgewater, Never Let Me Go.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz