niedziela, marca 19, 2023

4969. Z oazy (CXXX)

Niedzielne odliczanie literek, trzy. Chudziutka, drobna, krótka opowieść — nie­istotna? Wciąż chudziutka, drobna, krótka, nieprzegadana opowieść o istocie czło­wieczeństwa. W podłych czasach obrony dobrego imienia patrona oprawców, jeden czyn fikcyjnej postaci ma dla mnie dużo większe znaczenie, bo dotyka potencjału, który tkwi w każdym żywym człowieku.

Swoją drogą, pomyślało mi się, gównianym jest święty, którego dobrego imienia mu­szą bronić nieświęci, bardzo nieświęci, perfidni i niebywale zepsuci ludzie. Cóż to za religia, co ma takich świętych…

Ostatnią pralnię magdalenek w Irlandii zamknięto dopiero w 1996 roku. Nie wiadomo, ile dziewcząt i kobiet ukrywano, więziono i zmuszano do pracy w tych instytucjach. Dziesięć tysięcy to skromny szacunek; trzy­dzie­ści tysięcy to prawdopodobnie dokładniejsza liczba. Większość akt pralni została zniszczona, przepadła albo odmawia się do nich dostępu. Rzadko w jakikolwiek sposób doceniano pracę dziewcząt i kobiet lub za nią dzię­ko­wa­no. Wiele z nich straciło swoje dzieci. Niektóre straciły życie. Część bądź większość straciła życie, które mogłyby mieć.

📌

     – Macie pięć czy sześć?
     – Pięć, matko.
     Podniosła się, zdjęła wieczko z imbryka i pomieszała liście.
     – Ale to na pewno rozczarowujące, mimo wszystko.
     Stała do niego tyłem.
     – Rozczarowujące? – powtórzył Furlong. – W jakim sensie?
     – Nie mieć syna, który zachowa nazwisko.
     […] 
     – Jasne, ale przecież sam noszę nazwisko własnej matki, matko prze­ło­żo­na. I nigdy mi to nie zaszkodziło.
     – Doprawdy?
     – Co ja mogę mieć przeciwko dziewczynom? – ciągnął. – Moja własna matka była kiedyś dziewczyną. I ośmielę się powiedzieć, że to samo dotyczy matki przełożonej i połowy naszego rodzaju.

📌

[…]  najłatwiej na świecie jest wszystko stracić.

📌

     – Nie przeszkadza panu sprowadzanie cudzoziemców?
     – Każdy się gdzieś urodził – stwierdził Furlong. – A Jezus to nie urodził się w Betlejem?
     – Trudno porównywać Pana Naszego do tych typków.

📌

Ludzie bywają dobrzy, przypomniał sobie Furlong w drodze powrotnej do miasteczka; rzecz w tym, żeby się nauczyć, w jaki sposób wyważyć wza­jem­ne ustępstwa, tak by się dogadać zarówno z obcymi, jak i z naj­bliż­szy­mi. Ale gdy tylko ta myśl przyszła mu do głowy, wiedział, że sama w sobie wy­ni­ka z przywileju, i zaczął się zastanawiać, dlaczego nie rozdał słodyczy ani pozostałych rzeczy, jakie podarowano mu w jednych domach, tym gorzej sytuowanym, których spotkał w innych.

📌

[…]  serce wypełniała mu ekscytacja, której dorównywał strach przed tym, czego jeszcze nie dostrzegał, lecz wiedział, że go spotka.

📌

Gdy tak szli dalej i spotykali kolejnych ludzi, których Furlong znał bądź nie, zorientował się, że zadaje sobie pytanie, jaki jest sens żyć, nie poma­ga­jąc sobie nawzajem. Czy to możliwe, żeby iść przez te wszystkie lata, de­kady, przez całe życie, nie zdobywszy się ani razu na odwagę, by przeciw­sta­wić się temu, co tam jest, a mimo to nazywać się chrześcijaninem i pa­trzeć na siebie w lustrze?

📌

[…]  strach górował w nim nad pozostałymi uczuciami, ale w głębi swego głupiego serca nie tylko miał nadzieję, lecz naprawdę wierzył, że dadzą sobie radę.

Claire Keegan, Drobiazgi takie jak te, przeł. Krzysztof Cieślik,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2022.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz