niedziela, marca 26, 2023

4981. Z oazy (CXXXII)

Niedzielne odliczanie literek, raz. Najdziwniejsze. Dość zaskakujące. Polegające głównie na wyrzucaniu wybranych wcześniej fragmentów.

Nie miałam zamiaru sięgać po tę książkę, bo wyrobione zdanie mam, kwestia nie do­ty­czy mnie osobiście i nie ma we mnie przestrzeni na słuchanie świętszych od papieża — w tym starym znaczeniu, nim nie dało się dłużej kryć, że realnie od dzie­się­cioleci wystarcza zwykła ludzka przyzwoitość, by być świętszym od takiego jed­ne­go. Wystarczyła jednak radiowa rozmowa z Autorką książki i wiedziałam, że muszę ją mieć. Klik, klik i tak jak rzuciłam wszystko dla koreańskiej opowieści, rzuciłam koreańską powieść, by — jak się okazało — połknąć tę książkę.

Dwie części. W pierwszej żadnej niechcianej ciąży. W drugiej pan oseł-wniosko­daw­ca — rewelacyjny, fantastycznie niedorastający do pięt pozostałym bohaterom tej części. Dużo bym dała, by ze zrozumieniem przeczytał rozmowę z x. Andrzejem Mu­sza­lą sześć rozdziałów dalej.

Dużo ważnych, gęstych fragmentów. Wybrałam wszystkie, a potem większość wy­rzu­ci­łam, zostawiając tylko najgęstsze i najmądrzejsze słowa x. Andrzeja Muszali i Jacka Wasilewskiego — zero rozrzedzania. Łatwo przypisać fragmenty do osób je wypowiadających, bo każda z nich w swoim życiu skupiona jest na innym medium, choć każde boskie.

Trud­no zna­le­źć kwe­stię, któ­ra w bar­dziej ob­ra­zo­wy spo­sób po­ka­zy­wa­ła­by, jak język wpły­wa na rze­czy­wi­sto­ść i jej ro­zu­mie­nie. Rama, któ­ra w na­szym kra­ju zo­sta­ła na­ło­żo­na na te­mat abor­cji, ka­żde­go dnia de­cy­du­je o ży­ciu wie­lu osób. De­ter­mi­nu­je też spo­sób, w jaki o so­bie my­śli­my, kie­dy po­dej­mu­je­my kon­kret­ne de­cy­zje.

📌

W języ­ku trud­no mó­wić o fak­tach. Język jest pe­łen me­ta­for.

📌

[…]  język ni­g­dy nie jest od­zwier­cie­dle­niem rze­czy­wi­sto­ści. On za ka­żdym ra­zem jest pew­nym ujęciem rze­czy­wi­sto­ści, któ­re nam do cze­goś słu­ży. Dwa języ­ki, któ­re wy­two­rzy­ły się wo­kół te­ma­tu abor­cji, mają swo­je wła­sne spek­tra świa­to­po­glądo­we. Dla­te­go po upad­ku ko­mu­ni­zmu tak wa­żne było usta­le­nie, czym jest na­sci­tu­rus (łac. ma­jący się uro­dzić). Ta de­fi­ni­cja jest klu­czo­wa, bo od niej za­le­ży na­sze na­sta­wie­nie etycz­ne. Je­że­li od po­cząt­ku to bę­dzie dziec­ko, będzie też pa­dać py­ta­nie: „Czy chcesz za­bić dziec­ko?”. Po­mię­dzy za­bi­ciem dziec­ka a usu­ni­ęciem ci­ąży za­wsze jest prze­strzeń, któ­rą mo­żna mniej lub bar­dziej zniu­an­so­wać, ale ze stwier­dze­niem „za­bić dziec­ko” nie ma dys­ku­sji. Usta­le­nie tej de­fi­ni­cji jest bar­dzo emo­cjo­nal­ne. Ten mo­ment, gdy w la­tach 90. pró­bo­wa­no to zro­bić, był bar­dzo wa­żny, dla­te­go że z dys­kur­su o abor­cji za­częły zni­kać ter­mi­ny neu­tral­ne.

📌

Ale za­cznij­my od war­to­ści, bo to je wy­ra­ża język. We­dług Jo­na­tha­na Ha­id­ta wszy­scy lu­dzie wy­zna­ją sze­ść pod­sta­wo­wych war­to­ści. Te war­to­ści to: tro­ska, spra­wie­dli­wo­ść, wol­no­ść, au­to­ry­tet, świ­ęto­ść i lo­jal­no­ść. W za­le­żno­ści od tego, czy je­ste­śmy na­sta­wie­ni bar­dziej li­be­ral­nie, czy kon­ser­wa­tyw­nie, te war­to­ści mają inny prio­ry­tet. U li­be­ra­łów czy le­wi­cow­ców na­sta­wio­nych pro­gre­syw­nie to tro­ska, spra­wie­dli­wo­ść i wol­no­ść będą wy­żej ce­nio­ne niż au­to­ry­tet, lo­jal­no­ść i świ­ęto­ść. Będą oni ro­zu­mie­li ha­sła od­wo­łu­jące się do de­cy­do­wa­nia o wła­snym cie­le – bo de­cy­zje o nim to pod­sta­wa wol­no­ści. Okrzyk: „Mój brzuch, moja spra­wa” będzie dla nich prze­ko­nu­jący. Na­to­miast dla lu­dzi po pra­wej stro­nie rów­nie sil­nie jak wol­no­ść za­zna­czo­ne są lo­jal­no­ść i od­po­wie­dzial­no­ść wo­bec in­nych, dla­te­go ta stro­na mówi o „pol­skich dzie­ciach, któ­re są mor­do­wa­ne”. Wa­żne są też dla nich świ­ęto­ść i au­to­ry­tet, więc pa­da­ją ar­gu­men­ty mó­wi­ące o tym, że ży­cie ludz­kie jest świ­ęte i ni­g­dy nie po­win­no się go od­bie­rać. (Co cie­ka­we, oso­by, któ­re są za za­ka­zem abor­cji, często są za karą śmier­ci, więc oka­zu­je się, że te war­to­ści wca­le nie mu­szą być spój­ne). Przy tym świ­ęto­ść nie­ko­niecz­nie od­no­si się do re­li­gii.

📌

[dla­cze­go ten te­mat wra­ca jak bu­me­rang?]  Dla­te­go, że jest pro­stym po­li­tycz­nym spo­so­bem na to, by okre­ślić, czy je­ste­śmy bar­dziej li­be­ral­ni, czy kon­ser­wa­tyw­ni. Inne rze­czy, ta­kie jak po­dat­ki czy po­sta­wa wo­bec przed­się­bior­czo­ści, są trud­niej­sze do wy­tłu­ma­cze­nia albo szyb­ciej się je niu­an­su­je, a tu­taj bar­dzo pro­sto jest stwier­dzić, że je­że­li zaj­mu­jesz okre­ślo­ne sta­no­wi­sko w spra­wie abor­cji, je­steś po któ­re­jś stro­nie. Je­steś li­be­ra­łem albo kon­ser­wa­ty­stą.

📌

Je­że­li mia­łbym pod­jąć ja­kąś pró­bę od­po­wie­dzi na pani py­ta­nie, to ośmie­lę się po­wie­dzieć, że jed­nym z sen­sów cier­pie­nia jest na­uka po­ko­ry, zdo­by­wa­nie świa­do­mo­ści tego, że nie je­ste­śmy sa­mo­wy­star­czal­ni, że mo­że­my być sła­bi.

📌

Kon­cen­tro­wa­nie się na pra­wie świad­czy o osła­bie­niu wia­ry. […]  Je­że­li my – chrze­ści­ja­nie – nie będzie­my pro­wa­dzić praw­dzi­wie du­cho­we­go ży­cia, ży­cia wia­rą, na­dzie­ją i mi­ło­ścią, lecz będzie­my ci­ągle tyl­ko kul­ty­wo­wać ze­wnętrz­ne tra­dy­cje i obrzędy, będzie­my li­czyć, ile osób cho­dzi do ko­ścio­ła, ilu lu­dzi przyj­mu­je Ko­mu­nię świ­ętą, ile mamy sank­tu­ariów, ile osób wy­bra­ło się na piel­grzym­kę do Często­cho­wy; je­że­li będzie­my mie­rzyć wia­rę po­przez cy­fry – cze­ka nas ka­ta­stro­fa. Te cy­fry nic nie zna­czą. Wia­ra to coś nie­wy­mier­ne­go. To za­wie­rze­nie Bogu. To co­dzien­na mo­dli­twa w ci­szy, to słu­żba, to za­po­mnie­nie o so­bie, to otwar­cie na dru­gie­go czło­wie­ka. A im wy­żej czło­wiek stoi, tym wi­ęcej po­wi­nien słu­żyć, tym bar­dziej po­wi­nien słu­chać lu­dzi. Je­że­li nie pój­dzie­my w tym kie­run­ku, będzie­my mieć Ir­lan­dię. Ona już jest. Już idzie­my tą dro­gą.

📌

Agre­sja nie ma nic wspól­ne­go z chrze­ści­ja­ństwem. […]  Nasz ka­to­li­cyzm jest dość moc­no ze­wnętrz­ny, obrzędo­wy, „po­bo­żno­ścio­wy”, mało jest w nim praw­dzi­we­go we­jścia w głąb, w zjed­no­cze­nie z Bo­giem, któ­re owo­cu­je mi­ło­ścią bli­źnie­go. […]  Gdy za­trzy­mu­je­my się tyl­ko na tym, co ze­wnętrz­ne, po­zo­sta­je nam wal­ka o pra­wo i kon­fron­ta­cja.

📌

[…]  bądźmy pro-life ta­kże po­st­na­tal­nie.

Daria Górska, Piekło kobiet PL,
Wydawnictwo RM, Warszawa 2023.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz