Niedzielne odliczanie literek, raz. Najdziwniejsze. Dość zaskakujące. Polegające głównie na wyrzucaniu wybranych wcześniej fragmentów.
Nie miałam zamiaru sięgać po tę książkę, bo wyrobione zdanie mam, kwestia nie dotyczy mnie osobiście i nie ma we mnie przestrzeni na słuchanie świętszych od papieża — w tym starym znaczeniu, nim nie dało się dłużej kryć, że realnie od dziesięcioleci wystarcza zwykła ludzka przyzwoitość, by być świętszym od takiego jednego. Wystarczyła jednak radiowa rozmowa z Autorką książki i wiedziałam, że muszę ją mieć. Klik, klik i tak jak rzuciłam wszystko dla koreańskiej opowieści, rzuciłam koreańską powieść, by — jak się okazało — połknąć tę książkę.
Dwie części. W pierwszej żadnej niechcianej ciąży. W drugiej pan oseł-wnioskodawca — rewelacyjny, fantastycznie niedorastający do pięt pozostałym bohaterom tej części. Dużo bym dała, by ze zrozumieniem przeczytał rozmowę z x. Andrzejem Muszalą sześć rozdziałów dalej.
Dużo ważnych, gęstych fragmentów. Wybrałam wszystkie, a potem większość wyrzuciłam, zostawiając tylko najgęstsze i najmądrzejsze słowa x. Andrzeja Muszali i Jacka Wasilewskiego — zero rozrzedzania. Łatwo przypisać fragmenty do osób je wypowiadających, bo każda z nich w swoim życiu skupiona jest na innym medium, choć każde boskie.
Trudno znaleźć kwestię, która w bardziej obrazowy sposób pokazywałaby, jak język wpływa na rzeczywistość i jej rozumienie. Rama, która w naszym kraju została nałożona na temat aborcji, każdego dnia decyduje o życiu wielu osób. Determinuje też sposób, w jaki o sobie myślimy, kiedy podejmujemy konkretne decyzje.
📌
W języku trudno mówić o faktach. Język jest pełen metafor.
📌
[…] język nigdy nie jest odzwierciedleniem rzeczywistości. On za każdym razem jest pewnym ujęciem rzeczywistości, które nam do czegoś służy. Dwa języki, które wytworzyły się wokół tematu aborcji, mają swoje własne spektra światopoglądowe. Dlatego po upadku komunizmu tak ważne było ustalenie, czym jest nasciturus (łac. mający się urodzić). Ta definicja jest kluczowa, bo od niej zależy nasze nastawienie etyczne. Jeżeli od początku to będzie dziecko, będzie też padać pytanie: „Czy chcesz zabić dziecko?”. Pomiędzy zabiciem dziecka a usunięciem ciąży zawsze jest przestrzeń, którą można mniej lub bardziej zniuansować, ale ze stwierdzeniem „zabić dziecko” nie ma dyskusji. Ustalenie tej definicji jest bardzo emocjonalne. Ten moment, gdy w latach 90. próbowano to zrobić, był bardzo ważny, dlatego że z dyskursu o aborcji zaczęły znikać terminy neutralne.
📌
Ale zacznijmy od wartości, bo to je wyraża język. Według Jonathana Haidta wszyscy ludzie wyznają sześć podstawowych wartości. Te wartości to: troska, sprawiedliwość, wolność, autorytet, świętość i lojalność. W zależności od tego, czy jesteśmy nastawieni bardziej liberalnie, czy konserwatywnie, te wartości mają inny priorytet. U liberałów czy lewicowców nastawionych progresywnie to troska, sprawiedliwość i wolność będą wyżej cenione niż autorytet, lojalność i świętość. Będą oni rozumieli hasła odwołujące się do decydowania o własnym ciele – bo decyzje o nim to podstawa wolności. Okrzyk: „Mój brzuch, moja sprawa” będzie dla nich przekonujący. Natomiast dla ludzi po prawej stronie równie silnie jak wolność zaznaczone są lojalność i odpowiedzialność wobec innych, dlatego ta strona mówi o „polskich dzieciach, które są mordowane”. Ważne są też dla nich świętość i autorytet, więc padają argumenty mówiące o tym, że życie ludzkie jest święte i nigdy nie powinno się go odbierać. (Co ciekawe, osoby, które są za zakazem aborcji, często są za karą śmierci, więc okazuje się, że te wartości wcale nie muszą być spójne). Przy tym świętość niekoniecznie odnosi się do religii.
📌
[dlaczego ten temat wraca jak bumerang?] Dlatego, że jest prostym politycznym sposobem na to, by określić, czy jesteśmy bardziej liberalni, czy konserwatywni. Inne rzeczy, takie jak podatki czy postawa wobec przedsiębiorczości, są trudniejsze do wytłumaczenia albo szybciej się je niuansuje, a tutaj bardzo prosto jest stwierdzić, że jeżeli zajmujesz określone stanowisko w sprawie aborcji, jesteś po którejś stronie. Jesteś liberałem albo konserwatystą.
📌
Jeżeli miałbym podjąć jakąś próbę odpowiedzi na pani pytanie, to ośmielę się powiedzieć, że jednym z sensów cierpienia jest nauka pokory, zdobywanie świadomości tego, że nie jesteśmy samowystarczalni, że możemy być słabi.
📌
Koncentrowanie się na prawie świadczy o osłabieniu wiary. […] Jeżeli my – chrześcijanie – nie będziemy prowadzić prawdziwie duchowego życia, życia wiarą, nadzieją i miłością, lecz będziemy ciągle tylko kultywować zewnętrzne tradycje i obrzędy, będziemy liczyć, ile osób chodzi do kościoła, ilu ludzi przyjmuje Komunię świętą, ile mamy sanktuariów, ile osób wybrało się na pielgrzymkę do Częstochowy; jeżeli będziemy mierzyć wiarę poprzez cyfry – czeka nas katastrofa. Te cyfry nic nie znaczą. Wiara to coś niewymiernego. To zawierzenie Bogu. To codzienna modlitwa w ciszy, to służba, to zapomnienie o sobie, to otwarcie na drugiego człowieka. A im wyżej człowiek stoi, tym więcej powinien służyć, tym bardziej powinien słuchać ludzi. Jeżeli nie pójdziemy w tym kierunku, będziemy mieć Irlandię. Ona już jest. Już idziemy tą drogą.
📌
Agresja nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem. […] Nasz katolicyzm jest dość mocno zewnętrzny, obrzędowy, „pobożnościowy”, mało jest w nim prawdziwego wejścia w głąb, w zjednoczenie z Bogiem, które owocuje miłością bliźniego. […] Gdy zatrzymujemy się tylko na tym, co zewnętrzne, pozostaje nam walka o prawo i konfrontacja.
📌
[…] bądźmy pro-life także postnatalnie.
Daria Górska,
Piekło kobiet PL,
Wydawnictwo RM, Warszawa 2023.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz