niedziela, marca 12, 2023

4961. Z oazy (CXXVII)

Niedzielne odliczanie literek, raz. I koniec, finito, basta, bo reszta lektur zaledwie liź­nię­ta. Książeczka pożyczona od Groszki, ale wrażenia już własne. Jeśli kie­dy­kol­wiek wpadniecie na pomysł wydania własnego tomiku wierszy, najpierw po­gnaj­cie do Kwi­dzyna, a dokładniej do Miej­skiej Biblioteki w tym mieście i obejrzyjcie ten tomik na własne oczy — mają tam, jako haracz, wiele egzemplarzy. Można też po­biec do Bi­blio­teki Narodowej w Warszawie, bo książeczka ta ma ISBN.

Jeśli przy skła­da­niu wierszy można popełnić jakiekolwiek błędy (wielu nie wierzy, a można wiele!), to drobiazg ten jest wy­śmienitym przykładem, jak spieprzyć prawie wszystko: od inter­li­nii, przez marny wybór fontu i beznadziejne wykorzystanie prze­strzeni strony, po całkowite zigno­ro­wa­nie rze­czy­wistości, jaką tworzy klejona książ­ka. Z szacunku do intencji i okoliczności uka­za­nia się tego tomiku nie wy­mie­nię na­zwiska osoby, której tylko wydawało się, że umie składać tekst.

Tomik ten spokojnie może robić za test na spostrzegawczość. O tym, że jeden anioł pojawia się dwa razy, wiedziałam, trzeba było go tylko odnaleźć. Cóż za dziką radość miałam, gdy odkryłam, że jest wiersz, który po­ja­wia się w dwóch miejscach, dla zmy­le­nia przeciwnika pod dwoma różnymi tytułami.

Wybór fragmentów, które mają być pod ręką, został ocenzurowany — wersy, w któ­rych wykorzystano, jako środek wyrazu, seksistowskie stereotypy zostały odrzucone i ani uprzejma prośba o odrobinę empatii wobec wiersza, ani żadna dyskusja o prze­ciw­dzia­ła­niu dyskryminacji wierszy nie wchodziły w grę. Za to sposób, w jaki wy­bra­ne wiersze czyta Aktor Teatru Wybrzeże, oj, tak, oj, tak! No i anioły! Sam po­mysł, by ufnie czekać, aż wyłoni się kolejny — z własnych charakterem, doświad­cze­niem i ener­gią — jest po prostu rewelacyjny! Nigdy nie będę miała ich dość.

Pozostanie mi tylko sprawdzenie przepisu na białą kiełbasę, bo wygląda intrygująco. W ulu do tej pory robiło się ją inaczej.

A mróz… — mróz to energii magazyn,
usypia ziarna, drzewa, miłość czasem,
a wiosna drzwi otwiera tysiąc razy,
wybucha życiem i zielonym lasem.

*

Może sprawia to słońce,
jakieś takie gorące?
To słońce, na pewno słońce!

A może to słońce i wiosna,
bądź jakaś pyląca sosna?
To jednak słońce i chyba wiosna!

Kurde, chyba mi palma odbija,
bo zawsze się z czymś wychylam.
Chyba mi jednak palma odbija!

*

Budzę się wczesnym rankiem[,]
ogarnia mnie radość, że jestem,
że po raz kolejny mogę śnić swoje życie
na jawie
.

*

jakby już wiosna się przymierzała,
wnet nas pochłonie swym blaskiem cała,
lecz poczekajmy jeszcze dni parę,
aż przyjdzie nowe i zwiędnie stare

*

A wiosną myśli bzami rozkwitają

*

Cholera, lato nam teraz doskwiera.
Z pragnienia człowieka ciągnie do cienia.

*

I będzie słodko[,] i radośnie,
i będzie nadal żyć się chciało.
Niech cały świat w dobroć obrośnie,
żeby słowo się ciałem stało!

*

A ja swój plecak zarzucę na ramię,
na nogi włożę ciut za duże buty
i jako kompas włączę swoją pamięć,
i ruszę w podróż bez twardej waluty.

Przemierzę ścieżki odeszłej młodości,
dotknę parkanu, na którym się suszył
cały arsenał przedziwnych różności,
który do dzisiaj mam w stęsknionej duszy.

*

Lato jest by cieszyć, taka to już gratka
dla dzieci i wnuków, babci oraz dziadka.

*

Cóż zrobię z tegorocznym latem,
gdy przerażenie świat ogarnia?
Cóż będzie z nowymstarym światem”,
gdy stary zgaśnie jak latarnia?

*

Czego to jeszcze człowiek zapragnie
dla swoich marzeń na resztę lata?
Może by spokój powrócił snadnie
i lepszych prognoz na losy świata!

*   *   *

„Przepisy kulinarne wierszem pisane” miały swoją publiczną pre­mie­rę na początku XXI wieku. W owym czasie w Parku Oliwskim w Gdań­sku od­by­wa­ły się imprezy — pikniki, noszące nazwę Smako­wa­nie-Parko­wa­nie, o cha­rakterze kulinarnym. Wtedy to aktorzy Teatru Wybrzeże za­pre­zen­to­wa­li owe przepisy w trakcie kulinarnych pokazów […].

*

Nie ma na pewno już lepszej mody,
niż gotowanie surowej wody.

Jest to więc sztuka, jak sami wiecie,
jedna z największych na całym świecie.

*

Strzelam przepisem prosto w ciszę, żeby było żwawiej, czyli tak jak w dzień powszedni polityki, bo już trochę nudno:

Przepis na kurczaka

Żeby nie obyć się smakiem,
trzeba zająć się kurczakiem.
Zabić najpierw kurczę blade
i pozmywać ze krwi ślady.

*

Dzisiaj przyszła mi znienacka
myśl o ziemniaczanych plackach.

Przyszła i odejść nie chciała,
I obsesją mą się stała.

*

I z jajek bezy[,] i zupa nic.
I „Ale jaja!”[,] i wielki pic!
I jeszcze facet jeden bez jaj.
I czarna rozpacz — oj, ajajaj!

*

W sklepie kup kiełbasy białej
— ma surowa być koniecznie —
na patelnię tłuszczu nalej
i podpiekaj ją skutecznie.

Daj cebuli i pieczarek,
Przypraw też do smaku dodaj,
potem szklanką wody zalej
i niech odparuje woda.

Antoni Tynda, Moje cztery pory roku / Przepisy kulinarne wierszem
na wszystkie pory roku
, ilustr. Alina Hejna, Kwidzyn 2020.
(wyróżnienie własne)

*


[dostęp: 12.03.2023], źródło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz