Niedzielne odliczanie literek, cztery. Od pół roku czekałam na przyzwoitą cenę tej książki. Przyzwoitą, bo nikt mnie nie przekona, że różnica ceny między papierem a wersją elektroniczną równa dwa złote jest uczciwa. Nie jest. Czekałam i, uwzględniając inflancję, doczekałam się.
Obiecałam sobie już nigdy nie czekać na kolejne książki Autora. Groźnie spojrzę na wewnętrznego, sportowo zajmującego się sknerstwem, ibukosknerę, zaklnę siarczyście i nie będę patrzeć na cenę, klik, klik, kupię na pniu!
Jak mogłam tak długo czekać na lekturę tej książki? Mogłam, bo nie miałam pojęcia, jaki deser obok nosa mi przechodzi.
W 2014 roku nie było komet ani znaków na niebie. W gazetach trwały jeszcze dyskusje o nowoczesnym patriotyzmie. Liberalni publicyści narzekali, że Polacy nie umieją się cieszyć. Był to bowiem, córeczko, ulubiony temat liberalnych publicystów: obywatele ponuracy nie potrafią się radować. Rozpamiętują minione nieszczęścia, a tu trzeba – i bach! – z rozpędem wjeżdżało piętnaście tysięcy znaków ze spacjami. Nawet spacje tryskały optymizmem.
A tymczasem coś wzbierało. Coś się szykowało. Coś większego się kroiło.
🦩
„Brak mi słów” to zazwyczaj rozbieg. Nie do wiary, to już przekracza wszelkie granice, brak słów – a potem westchnienie lub wielokropek, sekunda ciszy – i proszę! Słowa jakoś się znajdują.
🦩
Ciekawostka to wiedza zatrudniona w branży rozrywkowej.
🦩
Sprawa wydaje się prosta. – Z czego składa się książka? – spytam i zaraz padnie właściwa odpowiedź – Z liter. – A jak masz na imię? Agatka? Wielkie brawa dla Anetki! Książka składa się z liter! Dlatego dzisiaj będziemy malować litery!
Wszystko już naszykowane. Szary papier, kolorowe flamastry, szablony, krepina, pędzelki.
[…]
Jednakże, jak powiadają nauczyciele metodycy: strzeżcie się pytań otwartych.
– Powiedzcie, bez czego nie ma książki? – zaczynam rześko.
– Bez pisarza!
– A jak masz na imię?
– Stanisława.
– Brawo, Stanisławo, świetna odpowiedź. I bez czego jeszcze, kto wie?
– Bez papieru.
– Bez okładki.
– Bez pisarza. – Stanisława liczy na kolejną porcję braw. Muszę zmienić taktykę.
– Kto wie, co książka ma na okładce?
– Obrazek! Pingwina! Tytuł! Pisarza!
– A z czego jest tytuł?
– Ze słów!
– Tak jest! Ze słów. A słowa z czego?
– Słowa mogą być różne. Na przykład dom, papuga albo jeszcze inne. Albo brzydkie słowa. To nie są słowa, tylko wyrazy. Ja znam trzy wyrazy. Ja pięć! Ja milion!
– A z czego składają się wyrazy?
– Z niegrzeczności. Albo ze złości, jak się ktoś uderzy albo jak się na kogoś wkurzy. Arbagedon to też jest takie słowo. A czy pan ma kota? Ja mam kota.
– A co książka ma w środku? – pytam.
– Papier!
– A na papierze? Takie małe, czarne, w rządkach?
– Mrówki. Różne przygody. Na przykład o Śwince Peppie. Wesele Świnki Peppy albo jak George dostał czkawki. Czy to pan napisał o Śwince Peppie?
– Powiedzcie, jak pisarz pisze książkę?
– Jak pisze, to dostaje pieniądze.
– Tak, ale w jaki sposób pisze?
– W sposób komputerowy. Albo przy stole. Albo w drukarni. Na telefonie pisze. Ja też umiem pisać.
🦩
Wytłumacz upadek cywilizacji w jednym zdaniu. „Cywilizacja upadła przez wyjaśnianie wszystkiego w jednym zdaniu”.
* * *
Cnoty boskie podlegają modom. Bywa, że zwyżkuje wiara. Czasem na prowadzenie wychodzi miłość. Popularność nadziei przypada na okresy wojen i kryzysów.
Nikt jej nie potrzebuje, gdy wszystko idzie dobrze. Nadzieja jest markerem ciężkich czasów.
🦩
Nadzieja nie jest programem politycznym. Ani cnotą. Ani błędnym ognikiem. Ani nawet złym rozpoznaniem sytuacji. Bywa najwyżej okolicznością łagodzącą, przygotowanym zawczasu alibi (dość słabym, szczerze mówiąc). Dowodem wyuczonej naiwności.
🦩
Nasze triumfy – jeśli kiedyś nadejdą – okażą się połowiczne. Potrwają krótko i szybko zaczniemy się ich wstydzić. Nadzieja jest przepustką do obozu przegranych. Zwycięzcy nie potrzebują nadziei.
* * *
– Zapomniałeś hasła?
– Tak, zapomniałem hasła. Proszę, przyślijcie mi kod. Przyślijcie mi link. Przysięgam, że nie jestem robotem. Rozpoznam samochody i znaki drogowe. Odczytam pokraczne litery falujące na pięciolinii. Rozpoznam wszystko, tylko pozwólcie mi wymyślić nowe hasło.
🦩
Pierwsze prawo śmieciowe brzmi:
każdy woli ugniatać, niż wynosić.
🦩
Biedna Ziemia. Wyklęta, wybebeszona przez koncerny górnicze, uduszona plastikiem, przysypana śmieciami. Jeszcze tu była. Gdzieś pod płytami chodnikowymi, asfaltem, granitem. Nasza ofiara ukryta na miejscu przestępstwa. Gdyby naprawdę zerwać bruk, moglibyśmy ją zobaczyć.
[…] Przyjdą upały i huragany. Będą przerwy w dostawach energii elektrycznej, kolejki do beczkowozów, kryzys śmieciowy. Nastąpią rzeczy, które miały się nie zdarzać. Może komuś, ale nie nam. Może gdzieś, ale nie tutaj. Może kiedyś, ale jeszcze nie teraz.
🦩
– Zmagasz się?
– Czasami.
🦩
Świat nie jest szczególnie obojętny. Świat ma po prostu ograniczoną pamięć. Zapchaną kartę. Nie daje sobie rady z przetwarzaniem danych.
🦩
I gdyby jeszcze jakoś nazwać ten lęk i zaskoczenie, które odczuwamy, gdy potwierdzają się nasze opinie. […] Kiedy faszysta okazuje się faszystą, a zaraza – zarazą. Kiedy nie został nam już żaden bufor przesady, żaden retoryczny naddatek, kiedy jest tak, jak wyglądało, właśnie tak – groza i nic już nie można dodać.
🦩
Wspomnienia z dzieciństwa mają własny punkt widzenia, wyrazisty detal i ciasne kadry.
Marcin Wicha,
Nic drobniej nie będzie,
Wydawnictwo Karakter, Kraków 2022.
(wyróżnienie własne)
Kiedy żółw rozrywa włókna cykorii, można uwierzyć, że wszystkie kamienie świata są w środku różowe. Mają delikatne wnętrza, płuca, wątroby, nerki. Tylko nie zawsze są głodne.
🦩
Karpie toną w polskiej tradycji
(jak my wszyscy).
🦩
W 2019 roku wejdzie do użytku dwunasta wersja Unicode. Wiele wskazuje na to, że wśród emotikonów pojawi się różowy flaming. Ptak otrzyma numer X1F9A9. Numer X1F9A5 czeka na leniwca.
[…] Unicode najpierw wchłonął angielski, potem pochylił się nad problemami innych alfabetów i języków. Ledwie skończył z ogonkami, umlautami i kreskami, a już się zabrał za znaki graficzne, za pomocą których Japończycy porozumiewają się z resztą świata.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz