czwartek, grudnia 30, 2010

156. Psia tęsknota to straszna rzecz!

 wpis przeniesiony 28.02.2019. 
 (oryginał) 

Państwo Kudłatej potrzebują by zdarzyło się nie tylko raz, dwa lub trzy. Potrzebują wielu powtórek, by zacząć się zastanawiać nad przyczyną skutku, zwłaszcza jeśli chodzi o wewnętrzne życie Heńki, które z powodu swego bogactwa postanowiło ulać się na zewnątrz, by Dwunożne widziały, że pies rozterki i duszę ma.

Po wizycie u Zkemi... przez dobę Heńka nie chce jeść, jest osowiała i nie do życia.
Po pobycie na wsi... przez dobę Heńka nie je i nie ma humoru.
Po pierwszym dniu Świąt, gdy poznała fajnego czterolatka... Heńka przestaje jeść.
Po Świętach wraca do Wawy... i nie je prawie dwie doby, nie uśmiecha się i ma smutne oczy.

Wczorajsza wizyta towarzyska wyjaśniła wszystko. Z Właścicielką Wilczurzycy rozmawiałyśmy o owych głodujących psich dniach i... okazało się, że tak właśnie wygląda psia tęsknota. Owa Wilczurzyca również nie je i wygląda na ledwo żywą za każdym razem, gdy kończy się coś, co ją zachwycało: działka, las, przestrzeń.

Jak to dobrze, że psy starają się żyć chwilą teraźniejszą i nie rozpamiętują strat w nieskończoność. Wczoraj do Heńki wrócił jej humor, wigor i chęć życia. Bardzo się ucieszyliśmy, bo już wisiało nad nami widmo weterynaryjne, mocno nieokreślone, bo co powiedzieć lekarzowi, że smutny niejadek snuje się po Przytulisku? Niejako w nagrodę w nocy spadło kolejnych kilka ton białego puchu. O 6.30 byłyśmy pierwszymi spacerującymi po nim istotami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz