środa, stycznia 12, 2011

164. Pies to wyrok, ale dziecko to dożywocie

 wpis przeniesiony 28.02.2019. 
 (oryginał) 

Wiele razy, z przymrużeniem oka, żartowaliśmy sobie na temat wyższości posiadania psa nad „posiadaniem” dziecka. Pomińmy dwie kwestie ideologiczne: (1) że według mnie dziecka nie można „posiadać” oraz (2) obrazę majestatu tych, którzy nie wyobrażają sobie, jak w ogóle można porównywać psa z dzieckiem (które najwyższym dobrem wszak jest np. narodowym). Są tacy co porównują i są tacy co „posiadają” dzieci — taki urok tego przebrzydłego Świata. Pomińmy ontologię i… co wychodziło do tej pory?

Posiadanie suńki miało tę wyższość, że:
     — nigdy nie powie, że tej obroży (sukienki) absolutnie nie założy na spacer;
     — nigdy nie będziemy chodzić na wywiadówki;
     — nigdy nie zaćpa, nie zapije (nawet eksperymentalnie);
     — nigdy nie będzie nam opowiadać, jak bardzo zmarnowaliśmy jej życie;
     — nie będzie kląć w naszym towarzystwie na marność życia jako takiego;
     — nigdy nie przyprowadzi faceta, informując nas, że to jej mąż — wiadomym jest, że przynajmniej Sadownikowi mógłby ów pan nie odpowiadać.

Należy uczciwie dodać, że dziecko do dzisiaj rano miało tylko jedną przewagę nad psem:
     — w większości przypadków przeżyje rodziców, co uwalnia ich od przeżywania traumy, żałoby i niepozbieraniaSięNigdyDoKońca po stracie dziecka.

Biorąc psa podpisaliśmy na siebie wyrok, że będziemy mu towarzyszyć, gdy będzie odchodził z tego Świata… a to zmusi nas do pławienia się, czy tego chcemy czy nie, w różnych uczuciach i emocjach.

Dziś nasza Suńka w meczu z dzieckiem strzeliła sobie samobója. Okazało się, że dziecko ma jeszcze jedną przewagę nad psem. Gdy dziecina jest już dostatecznie duża, można jej powiedzieć, że musi połknąć tabletkę. Mówienie do Heńki pełnymi zdaniami nigdy nie przynosiło skutku. Raczej służyło poprawianiu nastroju osobie, która miała potrzebę sobie pogadać. Zamiast perswazji słownej używaliśmy bardzo skutecznej przynęty: serek, parówka, kiełbaska. Dziś Kudłata była rano w tak nędznym stanie, że nawet parówka bez tabletki w środku była jedynie powąchana i to tylko po to, aby nie robić nam przykrości. Opadają nie tylko ręce, ale i łapy…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz