wpis przeniesiony 28.02.2019.
(oryginał)
Od czasu jak choruje, Heńka łaskawie, z dobroci serca, w drodze wyjątku, zjadała co najwyżej ¼ dobowej porcji. Nie pomagało dokładanie dodatkowego mięska. Wzięliśmy się dzisiaj na sposób biorąc pod uwagę fakt, że pewne zachowania Niuty (skrót od Heniuty) pozostały jednak niezmienione chorobowo.
Otóż, nawet jeśli w najbardziej odległym zakątku Przytuliska śpi Kudłata snem sprawiedliwych, to i tak nie ma to żadnego wpływu na jej reakcję na dźwięk rozpoczynającego się rytuału --- „oddech” otwieranego jogurtu. Jeśli bowiem w drugim końcu naszego lokum otwierany jest pojemnik zawierający jogurt czy śmietanę, Kudłata w tempie natychmiastowym wyrywa swą duszę ze snu, zrywa się na równe nogi i melduje swój pysk na posterunku, pół metra od szczęśliwca trzymającego w dłoniach jogurtowy pojemniczek. Siada prezentując najszlachetniejszą formę siadu psiego. Konsument pałaszuje powolutku, łyżeczka za łyżeczką, zostawia jednak trochę na dnie, by na koniec dać Heńce do wylizania. W ten sposób następuje przemiana śliniącego się psa, który o dziwo umie skupić swoją uwagę na jednym punkcie przez dłuższą chwilę, w psa szczęśliwego do granic możliwości.
Dziś rano zmądrzeliśmy. Zamiast łyżki twarogu, do karmy dodaliśmy tylko pół, dokładając za to dwie łyżki jogurtu naturalnego i… łyknął Potwór haczyk. Po raz pierwszy od przeszło tygodnia zobaczyliśmy lśniącą pustkę w misce. Widok wyborny!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz