wpis przeniesiony 9.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
dlaczego nie?
pytam.
bo jestem za stara…
bo nie wiadomo, czy się uda…
bo wolałabym uniknąć ryzyka porażki…
bo inni zrobili to już przede mną i nie mam szans ich dogonić…
bo czy to w ogóle ma jakąś wartość dla innych?
słyszę.
mam problem z wymyśleniem innych argumentów,
równie ogólnych a dość precyzyjnie odbierających
chęć do zrobienia czegoś nowego.
z argumentami tymi trudno polemizować. jesteś w określonym wieku. nigdy nie ma pewności, że się uda. małe porażki są gwarantowane. inni robili to przed tobą. Szanse na to, że będą za tym szalały kraje, kontynenty i cały świat być może są jeszcze mniejsze niż prawdopodobieństwo wygrania w totolotka jednym zakładem. ale, ale…
gdyby wszystkie te „dorosłe” pytania (poza pierwszym) zadać miało sobie dziecko, zanim podejmie decyzję o nauce chodzenia, szybko doszłoby do następujących wniosków. sprawa na dzień dobry wygląda beznadziejnie, biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenie. przewróciło się i przewróci jeszcze nie raz. co gorsza miliony ludzi przed nim opanowały tę sztukę i umówmy się, choć kogoś zachwyci pierwszy pewnie postawiony krok, to dla całkiem obcych ludzi pozostanie to zupełnie bez znaczenia, czy obywatel chodzi czy nie. a jednak podejmuje trud.
pytam.
dlaczego więc nie zacząć robić tego,
co w najgorszym razie tylko nam przyniesie radość?
mam problem ze zrozumieniem,
dlaczego nie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz