Warto żyć! Również po to, by czytać Le Guin. Podobnie jak w przypadku pierwszego tomu Ziemiomorza, do pewnego momentu można drugą część cyklu odłożyć, zająć się czymś innym, nawet poczytać coś innego, ale przychodzi moment, że nie można się oderwać, dopóki nie dobiegnie się do końca historii.
— Skąd mam wiedzieć, że jesteś tym, kim się wydajesz? — spytała wreszcie.
— Nie wiesz. Ja też nie wiem, kim się tobie wydaję.
*
Dotyk był jedynym przewodnikiem. Idący nie widział drogi, lecz trzymał ją w dłoniach.
*
Tylko czarownik mógłby otworzyć te drzwi. Czarownik…
*
[…] nie sama woda mnie ocaliła, lecz moc rąk, które ją podały.
*
Siedziała zasłuchana. Nie powiedział ani słowa więcej. Milczeli, lecz to milczenie było inne niż cisza, jaka panowała w komnacie przed jej przyjściem. Teraz wypełniały ją ich oddechy, szum płynącej w żyłach krwi, skwierczenie świecy w cynowej latarni… Mikroskopijne, żywe dźwięki.
— Jak to się stało, że znasz moje imię?
*
Nikt samotny nie zdoła się długo opierać Siłom Ciemności. Są potężne.
*
— […] Umiesz czytać?
— Nie. Czytanie to jeden z czarnych kunsztów.
Kiwnął głową.
— Ale użyteczny — stwierdził.
*
Ogarnęło ją dziwnie słodkie uczucie, rozkosz wolno i całkowicie wypełniająca umysł, aż w końcu się przelała […]. Rozejrzała się dookoła z wszechogarniającym zachwytem.
*
— Wierzysz w to?
— Zawsze wierzyłam.
— Czy wierzysz w to teraz?
[…]
Musisz dokonać wyboru — powiedział miękko.
*
— Mógłbym przywołać królika — mruknął, grzebiąc w ognisku krzywą gałęzią jałowca. — Wszędzie wokół nas króliki wychodzą teraz ze swoich jam. Wieczór to ich pora. Gdybym zawołał któregoś jego imieniem, przyjdzie. Ale czy potrafiłabyś zabić, obedrzeć ze skóry i ugotować królika, którego przywołałaś w ten sposób? Mnie wydaje się to nadużyciem zaufania.
*
Normalne życie okazało się czymś o wiele wspanialszym i bardziej zdumiewającym, niż mogła sobie wyobrazić.
Ursula K. Le Guin, Grobowce Atuanu, tom 2. cyklu Ziemiomorze, przeł. Piotr W. Cholewa,
Prószyński i s-ka, Warszawa 2013.
(wyróżnienie własne)
A ona przyglądała mu się, wiedząc, że nigdy nie zdołałaby wypowiedzieć tego, co miała w sercu — tutaj, gdy siedziała obok niego w blasku ogniska, o zmierzchu wśród gór.
*
Zaczynała dopiero poznawać ciężar swobody. Wolność to wielkie brzemię, niezwykłe i trudne do zrozumienia dla ducha. Nie jest łatwa. Nie jest darem otrzymanym, lecz dokonanym wyborem. I ten wybór wcale nie jest prosty. Droga wiedzie w górę, do światła, lecz zmęczony podróżnik może nigdy nie dotrzeć do jej końca.
*
— Odwiedzisz mnie kiedyś?
— Gdy tylko będę mógł.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz