nie mój ten sen, ale porwał mnie. porusza mnie i wzrusza, i pyta o moją prawdę. w ten sposób stał się też moim snem. kupiłam go na pniu! (przy pierwszym czytaniu).
— […] biegnij, to jest twoja prawda. […]
— A jaka jest twoja prawda, dziewczynko?
// Phar Lap The Man.
na tę morwę czaiłam się od tygodnia.
i w końcu ją tu mam.
Wczoraj biegłam, na każdym okrążeniu z trzech rozdeptywałam morwy, spadłe z drzewa rosnącego na granicy działek i mojej ścieżki biegowo-rowerowej ...
OdpowiedzUsuńCzas morw = czas lata :)
u mnie podobnie — cały róg ulicy ma fioletowe plamy na chodniku; trzeba bardzo uważać, jak się idzie… groźne jak miniskórki od bananów. :)))))
OdpowiedzUsuńMorwy, u mnie wysypują na początku listopada, na samej górze uliczki przez którą prowadzą moje spacery.
OdpowiedzUsuńhttps://1.bp.blogspot.com/-8-UOUtFQhUE/WfliPJuH0II/AAAAAAAAHAU/JUSBEx9zew8vTineTcSq96yWwEY-RAxJACLcBGAs/s400/IMG_6434.JPG
Nikt z przechodniów nie wie co to jest więc na trawniku leży sporo wypasionych owoców - mniam, mniam.