Sadownik:
(po niedzielnym śniadanku we dwoje)
Lubię Cię…
(krótka teatralna przerwa)
…ale za co?
Jabłoń:
(zaraz się dowie, że strzela sobie w stopę)
Nie lubi się „za co” lecz „pomimo”.
Sadownik:
(ryknął śmiechem)
Jeśli „pomimo”, to
mam duuużo argumentów!
A ja lubię Was.Za co..? Bo jesteście!
OdpowiedzUsuń