do tej pory w tym miejscu widziałam tylko książki. setki, dziesiątki setek, z których tylko niektóre mam w swojej bibliotece. a wczoraj moją uwagę przykuł rezolutny psi ogonek. musiałam cyk! i wtedy za serce chwyciła mnie i krówka, i kamyki. cyk było nieuniknione. to szczególne miejsce, a wczoraj szczególnie ważna dla mnie praca.
*
jest moim Mistrzem nie z powodu muzyki… łomolę, gapię się w zachwycie, lecząc się Nim dziś ze skurwysyństwa, (wróć! nie mieszaj w to matek), z kurestwa, jakim mnie poczęstowano. kocham patrzeć na to, co wyrabia poza dźwiękami i frazowaniem — kocham na zabój! a miłość leczy najszybciej i najskuteczniej. wyszłam już z szoku poznawczego… tylnym wyjściem. hawk!
Bobby McFerrin, Improvisation at
The Kennedy Center, 16/01/2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz