Czytana tam, musiała uleżeć się kilka dni. Fusy wrażeń musiały opaść. Ta książka mnie zdziwiła i nie zdziwiła wcale. Dziwiła podczas czytania — jak dobrze, że nie była to pierwsza przeze mnie czytana książka Autora. Nie zdziwiła wcale, gdy ją skończyłam i oddaliłam się od niej na kilkadziesiąt godzin.
Kilkudziesięciu godzin potrzebowałam, by zrozumieć mądrość, którą ta książka dla mnie kryła. Cały Autor!
Czyta panienka książki?
Tak.
Proszę tego nie robić.
Nie?
Czy w tym domu widzi panienka jakieś książki?
Nie, w rzeczy samej, jeśli się zastanowić, to nie.
Właśnie. Nie ma książek.
Dlaczego?
Rodzina pokłada ufność w przedmiotach, w osobach i w sobie samych. Nie widzi potrzeby, by uciekać się do półśrodków.
*
Nie śpieszyła się, czekała, aż właściwe gesty same nadejdą, pojawią się jak wspomnienia, niespójne, ale precyzyjne w każdym szczególe.
*
Łączyły ich pociąg do niedokończonych zdań, zamiłowanie do pewnego rodzaju światła i obojętność wobec ciasnoty umysłu.
*
[…] ustąpiłem, gdy zrozumiałem, że zdania przemawiają do mnie, tylko jeśli pozwolę im swobodnie płynąć […].
*
[…] kochać się to bez ustanku szukać takiej pozycji, w której można się stopić z drugą osobą, pozycji, która nie istnieje, ale istnieje szukanie, i sztuką jest wiedzieć, jak to robić.
*
Ciekawe, ile nocy trzeba spędzić, żeby stać się taką kobietą. I ile dni stracić. Lat. Dolała sobie wina. Raz się żyje.
*
Nawet wtedy, kiedy z pozoru uczą, jak być silnym i rezolutnym, a właściwie przede wszystkim wtedy, kiedy uczą siły i rezolutności, w rzeczywistości przekazują strach, bo wszystko, co według nich mocne i rezolutne, jest niczym innym jak ich lekarstwem na strach, często na pewien szczególny, określony strach.
*
Trudno przedrzeć się przez trzy lata milczenia i rozłąki. Wytworzyła się między nimi taka odległość, że Syn od dawna przestał być dla Panny młodej łatwo dostępną myślą, wspomnieniem czy uczuciem. Stał się miejscem. Enklawą skrytą w krajobrazie emocji, którą nie zawsze dało się odnaleźć. Często wyruszała, żeby do niej dotrzeć, lecz po drodze się gubiła. Łatwiej by jej było, gdyby dysponowała jakimś fizycznym pragnieniem, którego mogłaby się uchwycić i wspiąć po ścianach zapomnienia.
*
Czego najbardziej panu brakuje?
Oprócz snów?
Oprócz snów.
Snów na jawie.
Wiele ich było?
Tak.
Zrealizował je pan?
Tak.
*
Idiotyzm, powinienem był wyrzucić wszystko, co kobieta, którą tak bardzo kochałem, pozostawiła, ale jak, skoro rozstanie jest jak zatonięcie statku, na wodzie pływa mnóstwo różnorakich rzeczy. Nie da się tak naprawdę wszystkiego sprzątnąć. Czegoś musisz się uchwycić, kiedy brakuje sił, by płynąć dalej.
*
[…] kiedy zaprowadzasz ład na świecie, nie ty, lecz on decyduje, jak szybko się to stanie.
*
Przez cały czas patrzyłem na nią i szukałem w myślach nazwy na tę cienką powłoczkę, jaka pozostaje na kobietach, które kiedyś kochaliśmy, ale z którymi tak naprawdę się nie rozstaliśmy, nie nienawidziliśmy czy walczyliśmy, lecz zwyczajnie się oddaliliśmy. Nie powinno mnie to specjalnie obchodzić teraz, kiedy już na wszystko brakuje mi nazw, rzecz w tym, że z tą nazwą mam niewyrównane rachunki, bo umyka mi od lat.
*
Południe reorganizuje priorytety. Zmienia się podejście do problemów — rozwiązywanie ich nie jest pierwszą rzeczą, jaka przychodzi do głowy. Dlatego przez chwilę spacerowałem, potem usiadłem w porcie na niskim murku, a na koniec zacząłem obserwować przypływające i wypływające łodzie.
*
Dlatego teraz wiedziała, że nie ma wielu losów, lecz jest jedna historia, a jedynym dokładnym ruchem jest powtórka.
Alessandro Baricco, Panna młoda,
przeł. Lucyna Rodziewicz-Doktór,
Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2018.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz