Jabłoń:
(wczoraj z uśmiechem od ucha do ucha
informuje Rodziciela, jednego z prezentodawców)
Uprawiam prezentoczytanie.
Biały Kruk:
Nieważne, czym się bawią dzieci.
Ważne, żeby nie płakały.
*
W Indiach wierzy się w to, że dźwięk podtrzymuje świat.
[…]
W Indiach wierzy się w to, że życie żyje się po to, żeby zrozumieć.
[…]
I nikogo tu nie obchodzi, w co wierzą inni. Przecież każda dusza ma swoją drogę.
Katarzyna Boni, Auroville. Miasto z marzeń,
Agora, Warszawa 2020.
[…] czy naukowcy, zupełnie jak żony, też się (nigdy!) nie mylą? Wszak, jak donosi pewien użytkownik internetu, Ojciec_Mateusz53, którego kompetencje i wiarygodność są dodatkowo wzmocnione przez całkowitą anonimowość: „nauka nie jest nigdy niczym dobrym, bo wprowadza tylko zamieszanie, a de facto jest bardzo ograniczona i ułomna, więc nie warto się nią posługiwać”. No bo — wtóruje mu Marcin B. na LinkedInie: „w czasach, gdy poziom zaufania do wszelkich badań, rankingów, sondaży jest niski, komu należy ufać? Chyba tylko zdrowemu rozsądkowi”. Zresztą — uzupełnia Lubie_maslo1234 — „po co dowody naukowe – wystarczy się po znajomych rozejrzeć, w rodzinie popytać, po mieście pospacerować”. No to rozejrzyjmy się, pospacerujmy po mieście, dokładniej rzecz ujmując: po dziewiętnastowiecznym Wiedniu.
Janina Bąk, Statystycznie rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla?, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz