sobota, lipca 16, 2016

(1945+3). Po książce, przed przyszłością

 wpis przeniesiony 24.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

To książka, która zadaje pytania. Pytania, których w tej książce nie ma. Pytania, na które warto znać odpowiedzi. Czy to jest życie, które chcę żyć? Czy jest coś, co chcę powiedzieć komuś bliskiemu, a czego nie powiedziałam? Naprawdę myślę, że mam tak dużo czasu? Jestem tego pewny? Akurat!

Jeśli mogłabym w tym roku przeczytać tylko jedną książkę, chciałabym przeczytać właśnie tę.

Na stole leży dwadzieścia kartoników. Pięć białych, pięć niebieskich, pięć czerwonych i pięć żółtych.
     Zastanów się dobrze, co jest dla ciebie naprawdę ważne. Teraz weź długopis.
     Na białych kartonikach zapisz rzeczy, z którymi nie potrafisz się rozstać. Telefon? Komputer? Dom? Samochód? Pierścionek — pamiątka po babci?
[…]
     Na niebieskich zapisz miejsca, które wiążą się z dobrymi wspomnieniami. I miejsca, które kochasz. […]
     Na czerwonych kartonikach zapisz rzeczy, które lubisz robić. Twoja praca. Hobby. I twoje marzenia. […] Przyjaźń? Tak. I miłość też.
     Na żółtych zapisz imiona ludzi, którzy w twoim życiu znaczą najwięcej. Nawet zmarłych. I zwierzęta. Mama, tata, siostra, mąż, dziecko, babcia, przyjaciel, kochanek, pies. Masz tylko pięć kartek. „Rodzice”? Nie oszukuj.
     Teraz, kiedy już spisałeś wszystko, co dla ciebie ważne, zamknij oczy i posłuchaj tej historii
. […]
     […] To nie był wasz ostatni oddech. Co zrobicie ze swoim życiem? I co zrobicie z tymi dwudziestoma skarbami, które są dla was najważniejsze?

*

Reisho chciałby, żeby bogactwo kraju liczono nie w PKB, tylko ŁKB — łzami krajowymi brutto. Może gdyby Japonia porządnie się wypłakała, wreszcie byłaby szczęśliwsza?

*

Trzy tysiące sześćset słupów, które monitorują promieniowanie.
     Pokazują coś, o czym wszyscy woleliby już zapomnieć.
     Promieniowania nie widać, nie słychać, nie czuć. Nie można go powąchać ani dotknąć. Niektórzy mówią, że bardziej niż geny niszczy relacje między ludźmi.

*

Kiedy potrzebuję go [dom] ogrzać, idę do lasu narąbać drewna. To zajmuje jakiś czas. I dobrze. Dzisiaj, kiedy chcesz włączyć ogrzewanie, naciskasz przycisk. Kiedy chcesz zjeść obiad, idziesz do supermarketu. Ludzie ciężko pracują, żeby mieć pieniądze, które oszczędzą czas. Ale to błędne koło. Pracujesz, żeby wydawać w supermarkecie? A może pracowałbyś mniej i miał godzinę więcej na przygotowanie obiadu razem z dziećmi?

*

Wiemy, co ich czeka. Plotki. Niepokój. Lęk. Kiedy boli cię głowa, nie wiesz, czy to przez promieniowanie, czy przez zmęczenie. Jesteś z tym sam. Do końca życia.

*

W Japonii obok żywych żyją zmarli. To nic nadzwyczajnego. Zwłaszcza pomiędzy drugą a trzecią w nocy, kiedy szczelina oddzielająca światy staje się cieńsza.

*

Niech zatęsknią. Niech mają na co czekać. Czekanie to nadzieja, ekscytacja. A przecież to tego, a nie mnie, potrzebują.

*

Czas wcale nie leczy ran. Sam w sobie nie ma właściwości uzdrawiających. Jedyne, co potrafi, to mijać. To od nas zależy, jak go wykorzystamy.

Katarzyna Boni, Ganbare! Warsztaty umierania,
Wydawnictwo Agora, Warszawa 2016.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz