poniedziałek, lipca 18, 2016

(1951+1). Kwintet książkowy

 wpis przeniesiony 24.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Kwartet książkowy: Sandel, Žižek, Bauman i banksterka. Plus ta, którą czytałam, czytałam i w końcu skończyłam.

To nie jest książka na jeden wieczór, przynajmniej nie w moim przypadku. Nie daj sobie wmówić, że ekonomia jest nauką. Nie jest też sztuką. Jak dla mnie jest to socjologiczna psychologia pieniądza — żywe mity i legendy.

Warto mieć własne zdanie. Warto rozwijać uwrażliwienie na nieoczywistość wszystkiego — temu pięknie może służyć każda z wymienionych książek, plus ta.

Rezultaty działania rynku nie są zjawiskami „naturalnymi”. Można je zmieniać.

*

Innymi słowy, ekonomia okazała się czymś gorszym niż nauką bez znaczenia. W takiej wersji, w jakiej była praktykowana przez ostatnich trzydzieści lat, czynnie przyczyniła się do krzywdy większości ludzkości.

*

Orzeł — wygrywam, reszka — przegrywasz.

*

To, co przydarzyło się światowej gospodarce, ani nie stało się przypadkiem, ani nie było skutkiem działania nieuniknionych sił historii.

*

Ale nawet ja wiem, że to niemożliwe, żeby 80 procent najzdolniejszych koreańskich dzieci, kształcących się w naukach ścisłych, nadawało się na lekarzy.
     Zatem jeden z najbardziej elastycznych rynków pracy w bogatym świecie — rynek koreański — ponosi spektakularną porażkę w kwestii efektywnej alokacji talentów. Powód? Większa niepewność zatrudnienia.

*

W Korei jest takie powiedzenie, że nawet małpa może spaść z drzewa.

*

Równość szans to punkt wyjścia dla sprawiedliwego społeczeństwa. Ale to nie wystarczy. […] Jeśli jakieś dziecko ma złe wyniki w szkole, bo jest głodne i nie może się skoncentrować na lekcjach, to nie można powiedzieć, że sobie nie radzi, bo z natury jest mniej zdolne. […] Bez określonego stopnia równości rezultatów (na przykład dostatecznie wysokich dochodów wszystkich rodziców, by ich dzieci nie chodziły głodne), równe szanse (na przykład darmowa szkoła) tak naprawdę nie mają znaczenia.

*

Edukacja jest cenna, lecz jej wartość zazwyczaj nie polega na podnoszeniu wydajności pracy. Wspiera ona rozwój naszych potencjałów i sprawia, że jesteśmy bardziej niezależni, a nasze życie jest bardziej satysfakcjonujące.

*

Systemy szkolnictwa wyższego […] stały się jak teatry, w których niektórzy postanowili wstać, żeby lepiej widzieć, co spowodowało, że ludzie siedzący za nimi też musieli wstać. W końcu wszyscy muszą stać, co oznacza, że nikt nie widzi lepiej, za to wszystkim jest mniej wygodnie.

*

Jest wiele przedmiotów szkolnych, które nie mają żadnego, nawet pośredniego wpływu na wydajność pracy, na przykład: literatura, historia, filozofia i muzyka. Ze ściśle ekonomicznego punktu widzenia nauka tych przedmiotów to strata czasu. Jednak uczymy ich nasze dzieci, bo wierzymy, że dzięki temu wzbogacą one swoje życie i zostaną dobrymi obywatelami.

*

Wolny rynek nie istnieje. Każdy rynek rządzi się jakimiś zasadami i funkcjonuje w pewnych ramach, które ograniczają wolność wyboru. Rynek wydaje nam się wolny tylko dlatego, że tak bezwarunkowo akceptujemy restrykcje, którym on podlega, że nawet ich nie zauważamy. Nie można obiektywnie zdefiniować tego, jak bardzo jakiś rynek jest „wolny” — to określenie mające charakter polityczny.

*

[…] wszystkie płace są w gruncie rzeczy określane politycznie.

Ha-Joon Chang, 23 rzeczy, których nie mówią ci o kapitalizmie,
przeł. Barbara Szelewa, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2013.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz