środa, lipca 13, 2016

1942. Wakacyjnik

 wpis przeniesiony 24.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Wpadła mi w ręce przez przypadek. Nie zastanawiałam się ani chwili, bo tytuł zachwycił mnie swoim kompulsywnym optymizmem.

Wakacyjnik, nie książka. Lekki, łatwy i przyjemny? Nie odważyłabym się tak powiedzieć. Lekko się czyta, to fakt. Bardzo lekko. Na początku śmiech, bo śmieszne ogromnie. Potem śmiech jako reakcja na trudne dla nas spostrzeżenia przytomnego, postronnego obcokrajowca. Jeszcze dalej już nawet nie ma się z czego śmiać — tragifarsa z tendencją do tragedii, choć to tylko felietony napisane błyskotliwie i z niebywałą swadą.

[…] miał wzrok utkwiony w dekolcie pani siedzącej naprzeciwko. I jakkolwiek rejony te mogą budzić emocje, to przecież oczy kobiety czy mężczyzny są daleko bardziej interesujące. To tam toczy się życie i za ich pomocą człekokształtni wysyłają sygnały. Czy oczy są oknem w głąb duszy? Osobiście uważam, że są jej głosem. Popatrz w nie głęboko, a usłyszysz, czego człowiek potrzebuje, jakie są jego nadzieje i pragnienia. Oczy przemawiają.

*

Inne sposoby odwołują się do zdrowego rozsądku: uśmiechaj się, bądź pewny siebie i pogodny. Innymi słowy — nie bądź Polakiem.

*

Niezależnie od tego, czy mi się to podoba, czy nie, należę do klasy średniej i mam potrzeby typowe dla klasy średniej — książki, wystrój wnętrza, podróże. Mówiąc w największym uproszczeniu, model skandynawski sprowadza się do tego, aby każdego uczynić członkiem klasy średniej. Nie ma przesadnie bogatych ani bardzo biednych. Coś w rodzaju komunizmu, tylko bez kolejek i wszechobecnej paranoi. Odwrotnie niż w Polsce, która uporczywie odrzuca wartości klasy średniej. Zrozumcie mnie dobrze: jest tutaj aspirująca klasa średnia. Tylko jej potrzeby są permanentnie ignorowane na rzecz staroświeckiej uczuciowości i religijności, która niekiedy upodabnia się do przesądu.

*

Pojęcie „nieznajomy” jest w moim kraju mało popularne: takich ludzi po prostu nie ma, są co najwyżej przyjaciele, których jeszcze nie spotkaliśmy.

*

[…] status społeczny kobiety zamężnej w Polsce jest wyższy niż singielki. Podczas gdy pozycja mężczyzny w zasadzie się nie zmienia, kobieta, która wychodzi za mąż, traktowana jest niemalże jak gwiazda. „Złapała” męża i w oczach Polaków jest „prawowita”. Skoro inny mężczyzna ją posiada, można z nią bezpiecznie rozmawiać. A jeśli zamężna kobieta urodzi dziecko, jej pozycja społeczna unosi się do gwiazd, na poziom supercelebrytki. Oto, jak ceni się tutaj kobiety: jako „nie-przestępców” i reproduktorki.

*

     — A ja nie akceptuję ludzi, którzy nie tolerują krytyki — odezwałem się w chwili przerwy między dwoma kawałkami makowca. — Kościół katolicki przyspawany jest do grzechu i seksualności, a sprawy pomocy innym ludziom nie traktuje serio.

Peadar de Búrca, Uporczywie pogodne myśli,
przeł. Adam Lutogniewski, Fabryka Słów, Lublin 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz