wpis przeniesiony 23.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
W zeszłym miesiącu, poproszona, przygotowywałam listę książek dla nastolatki. Sprawdzałam przy okazji „dostępność” poszczególnych pozycji. I? Bardzo mile zostałam zaskoczona — w ostatnich dwóch latach przegapiłam dwie książki Anny Gavaldy!
Nadrabiałam. Gavalda… jak zwykle, a może bardziej w formie… błyskotliwa, z niebywale prawdziwą, cyniczno-obrzydliwie-inteligentną diagnozą życia społecznego w białej Europie XXI wieku.
Jest taki moment, że nawet myśli się: onanizm słowny i ma się ochotę rzucić tę książkę w kąt. Jest też taki moment, gdy już nie można się oderwać. A gdy się kończy, pojawia się pewność, że ma się dużo, dużo lepsze życie, niż wtedy, gdy ta książka była dopiero w planach czytelniczych.
Zawsze radosna… Wiesz, ile siły i odwagi trzeba mieć w życiu, żeby te dwa słowa szły ze sobą w parze u tej samej osoby przez całe życie?
*
Właśnie składałem się do kupy: głowa, ręce, nogi, klucze, marynarka, schody, łóżko, śpiączka, kiedy padło od niechcenia, łup, jak bardzo miękkie cięcie tasakiem:
— Przez grzeczność można sobie życie zmarnować.
*
[…] szczęście rozpoznaje się po hałasie, jaki robi, kiedy odchodzi. […] No cóż, z miłością jest wprost przeciwnie. Miłość poznaje się po harmidrze, jaki wyczynia, kiedy nadchodzi.
*
Ludzi, których się kocha, nie można poznać, tylko rozpoznać.
*
Zasady, postulaty, prawa fizyki i matematyki go zamulały, nawet gorzej, uważał je za the enemy of every truly creative man, wielkiego wroga każdego naprawdę twórczego człowieka. Równie totalnie olewał całą politykę sprzedażową, prognozy, biznesplany, badania rynku i wszystko to, co będzie się później składać na współczesny marketing. Miał trudny charakter.
[…] Był niezależny, wolny i uparty i nie darzył specjalną sympatią rzeczy wynikających z burzliwych seansów brainstormingu w biurach projektowych. To jemu zawdzięczamy to genialne zdanie: A camel is a horse designed by a committee, wielbłąd to koń zaprojektowany zespołowo.
*
— Wiesz, Mathilde… Jeżeli rzeczywiście zależy ci na czymś w życiu, no cóż, rób, co tylko możesz, żeby tego nie stracić.
*
I nawet jeżeli, nie mogła go znaleźć, nawet jeżeli wszystko to miało być tylko jeszcze jedną zgrywą […], to nic się nie stało, nic się nie stanie, bo on już podarował jej wspaniały prezent w postaci tego doświadczenia: jak to jest stanąć prosto, być zdecydowaną, żywiołową i wcześnie wstawać. I to już… to już było wiele.
*
Chociaż raz idź do końca za swoimi przekonaniami. Zostaw kompa, zostaw wygody, Kopciuszku, zostaw swoje złe siostry, o których mówisz tak negatywnie, a pod których kuratelą tak dobrze odgrywa ci się rolę małej dziewczynki. Tak, zostaw flaszki, swój cynizm za dychę i matkę, która już nigdy nie wróci, i… Ej! A ty dokąd?
Anna Gavalda, Lepsze życie, przeł. Paweł Łapiński,
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015.
(wyróżnienie własne)
*
Michel Delpech, Pour un flirt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz