niedziela, lipca 10, 2016

1938. Ślad

 wpis przeniesiony 23.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Powody. Pierwszy. Uwagę moją przykuła okładka, która mnie zachwyciła. Drugi. Moja Babcia była Mamą z innej planety. Biorąc pod uwagę czasy, w jakich żyła, była Mamą-Awangardzistką — nie zamykała w domu. Odeszła trzydzieści lat temu z hakiem, ale wciąż stoi za mną murem.

[…] utwierdziłam się w pierwszym wrażeniu: mimo najtrudniejszych nawet zakrętów nurt życia może pozostać wartki, intensywny, a codzienność nie traci smaku, choć zaprawiona jest goryczą.

*

«Nie pytaj: dlaczego?, pytaj: po co?». Bardzo mnie to poruszyło.

*

[…] jak przekonuje Jean Vanier: „Każda istota ludzka ma swój sekret, swoją tajemnicę. Są życia długie i krótkie. Niektóre osoby wydają się przeżywać etapy wzrostu, inne wcale nie. […] Każde życie posiada sens, nawet jeśli jest on niewidoczny. Wierzę w historię świętą każdej osoby w całym jej pięknie i wartości”.

*

[…] gotowość przyjmowania życia takim, jakie zostało nam dane, bez pretensji — i bez poczytywania sobie tego za zasługę. Rzadki talent.

*

[…] rzecz w tym, aby nasza „głowa i serce się zjednoczyły”.

*

Ów twór, „społeczeństwo”, nie przyjmuje do wiadomości, że cierpienie jest doświadczeniem niezwykle intymnym, tylko z pozoru egalitarnym, ale zawsze, dla każdego, kogo dotyka — zupełnie nowym, wyjątkowym i zaskakującym. „Społeczeństwo” o cierpieniu wie niewiele, cierpi zawsze pojedynczy człowiek. I dlatego właśnie, kiedy ból dotyka nas osobiście, czujemy się wyrwani z tkanki społecznej, z „normalnego” życia i wyrzuceni przez falę rozpaczy na brzeg w nieznanym miejscu, z dala od dawnego świata i ludzi. Nasz stary świat wydaje nam się obcy, a nowy przeraża. Potrzeba czasu, aby się z nim oswoić, aby się na nowo zaludnił, ale to się naprawdę dzieje.

*

Nasze współczesne indywidualistyczne społeczeństwo nie znoszące stanów bezradności niewątpliwie fetyszyzuje kwestię wyboru: wybieramy partnera życiowego, pracę, rolę rodzica, poglądy, nie znosimy być do niczego zmuszani, nic nam nie wolno narzucać. Poczucie pełnej kontroli nad własnym życiem daje nam złudzenie wszechmocy, jednak poważniejsza choroba czy bliskość śmierci wystarczą, by prysło ono jak bańka mydlana. Okazuje się, że nie wszystko można w życiu wybrać, niekiedy trzeba się poddać, nie wszystko można zmienić, czasem należy wytrwać — w bezsilności.

Krystyna Strączek, Mamy z innej planety. Historie kobiet,
które urodziły niepełnosprawne dziecko
, SIW Znak, Kraków 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz