wpis przeniesiony 23.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Świat mody mam w absolutnej ignorancji. Nazwisko Saint Laurent nie kojarzyło mi się z projektantem mody, lecz z kosmetykami. Nie mam zielonego pojęcia, co sprawiło, że zrobiłam klik, klik, kabelek, klik, klik i wieczór bez Sadownika został zaplanowany.
Sylwetka projektanta mnie nie zachwyca, ale znalazłam jedno jego zdjęcie — piękne — porusza, wciąga mnie fantastycznie w swój klimat i porywa. Sylwetka partnera projektanta uwiodła mnie od pierwszego zdania, akapitu, listu. Pozostałam z myślą, że gdy odchodzi człowiek, odchodzi cały świat, ale też pozostają nadkruszone inne światy.
Książka ta wraz z książkami Lewisa i Barnes’a jest znaczącą trylogią w materii mężczyzn, którzy kochali prawdziwie.
fot. Jeanloup Sieff, 1971.
Wiedz, że codziennie zadaję sobie pytanie, czy chciałbyś zobaczyć ten zachód słońca lub deszcz zraszający lipę w moim ogrodzie. To właśnie jest nieobecność: nie móc się dzielić.
*
Rozmawiałem przez telefon z Twoją matką. Daje sobie radę, pójdę do niej, czas porachunków już minął. Myślę, że jest przekonana, iż miała z Tobą wyjątkowe relacje. Nie wytrącajmy jej z błędu i dajmy jej dożyć swoich lat w tym świecie iluzji. Prawda należy tylko do tych, którzy ją znają, inni mają prawo do takiej prawdy, jaką sobie wymyślą.
*
Często żałowałem, że nie studiowałem historii sztuki. Ale czy to by coś zmieniło? Nie kochałbym malarstwa ani bardziej, ani mniej. Nie znoszę kultury dydaktycznej i wszystkiego, co ją przypomina. Aby kochać, trzeba o wszystkim zapomnieć, i właśnie to nieustannie robiłem.
*
Każdy z nas, którzy zgromadziliśmy się dziś wokół wspomnienia o nim, może myśleć o Yves’ie tak, jak go rozumie. I każdy ma słuszność. Mój własny Yves to ten, u którego boku żyłem przez pięćdziesiąt lat i któremu zamknąłem przed rokiem oczy. Ten, który zaszczycił mnie swoim zaufaniem i któremu pomogłem wypełnić jego przeznaczenie. Ten, któremu mówiłem, że nie ma rzeczy niemożliwych, że trzeba wierzyć w cuda i nie słuchać tych, co we wszystkim upatrują niebezpieczeństwa. Właśnie dlatego, że ignorowaliśmy niebezpieczeństwo, mogliśmy urzeczywistnić najbardziej szalone marzenia. Właśnie dlatego, że byliśmy szaleni.
*
[…] wywrócił do góry nogami swoją epokę, wchodząc na terytorium społeczne, aby odmienić kobiety. Oczywiście jego dzieło nie zostało wykute w marmurze, ale zmieniło życie kobiet, wzmocniło ich siłę, dodało im pewności siebie i pozwoliło im się spełniać.
I to właśnie oznacza wywiązać się z umowy, jaką oferuje życie.
*
Nie mam pojęcia, jak to wyjaśnić. Tak czy inaczej, pójdę za tym.
Pierre Bergé, Listy do Yves’a, przeł. Magdalena Pluta,
Dream Books, Warszawa 2014.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz