wpis przeniesiony 1.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Kryształki zgody na rzeczywistość nanizane równiutko na sznureczek upleciony z czasu. Rozdzielone supełkami zachwytu do świata kamieni, liści, psich łap, ludzkich serc, dłoni i chwil. Połączone węzełkami upamiętniającymi wszystkich Tych, którzy mieli wpływ na goszczące na mej twarzy, przez wszystkie lata, łzy i uśmiech. Kto by pomyślał, że dorosłość to nie kajdany obowiązków, lecz magiczna bransoletka możliwości.
***
Zgoda na rzeczywistość mnie dziś hipnotyzuje, bez względu na jej kształt.
***
Hipoteza: chyba trudno jest pozostać cholerykiem, gdy człowiek znajdzie w sobie pokłady zgody na rzeczywistość?
***
Wniosek (ryzykowny?): żaden choleryk na świecie nie jest dorosły. :) Nawet jeśli jest w stanie wylegitymować się dowodem osobistym, trzecią żoną, piątką dzieci, kotem, psem i chomikiem. Sorri --- jak mawiają Hindusi --- nie można być jednocześnie Cholerykiem i Dorosłym... nie daj więc sobie wmawiać, że choleryk to temperament... :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz