wpis przeniesiony 2.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Niedziela. Miał być Kampinos od nieznanej strony. Synchronizacja, telefon brzęczący i nagła zmiana planów. Był Raj naszych Przyjaciół, u których byli jeszcze dodatkowo ich Przyjaciele. Raj do kwadratu, bo zamiast dwójki dzieci, była czwórka i Heniutka nie ukrywała zachwytu. Urzekła mnie czarująca uśmiechem i osobowością Pięciolatka. Siedziałam na krześle. Zaszła mnie od strony oparcia i teatralnym szeptem zapytała:
— Jak ona ma na imię?
— Hexe — odpowiedziałam i Dziewczynka zniknęła tak samo szybko jak się pojawiła. Nie było sensu oczekiwać kontynuacji dialogu, dzieci nie marnują czasu. Tymczasem, Dziewczyneczka pojawiła się znów za kilkadziesiąt sekund by powiedzieć z powagą i czułością w głosie:
— To bardzo ładne imię.
Cóż, trudno nie kochać pięciolatek, gdy z taką łatwością chwytają człowieka za serce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz