wpis przeniesiony 1.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Zza trzustki nie było widać cienia liter, żadnych krawędzi spokojnych zdań, skrawków związków frazeologicznych czy nudnych znaczeń.
Zza trzustki wyłaniała się tylko stara, nocna, wielodniowa Pani Bezsenność, co chciała już tylko jedno swoje marzenie spełnić, by --- bez dodatkowych wymogów --- zwyczajnie, o dowolnej porze dnia, w końcu wyciągnąć kości i zapomnieć się zapadając w sen, by troszkę pośnić.
***
Przespałam każdą możliwą okazję w zeszłym tygodniu. Odespałam się już chyba... nareszcie... szczęśliwie... do końca. Nie mogłam tutaj dojść. Przepraszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz