wpis przeniesiony 2.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Do wczoraj od kilku dni było zimno. Okrutnie zimno. Nawet wczorajszy, wieczorny spacer został skrócony, bo Drzewko zmarzło i zmokło zbyt. Zimno przenikało kończyny na długo po tym, jak się wróciło i wypiło ciepłą herbatę. Gdy więc, w końcu, po kąpieli, zrobiło się w ciele słoneczniej, ostatnia rzecz, o której myślała Jabłoń, to utrata ciepła. Skarpetki na stopy zakładała i zrzucała je dopiero przy wejściu do łóżka.
***
[wieczór]
Sadownik:
A skarpetki, o tu, do kosza na brudy się wrzuca, pamiętasz?
Jabłoń:
???
Sadownik:
Tak, tak. Tu się wrzuca zużyte skarpetki,
a nie koło łóżka, i to po mojej stronie.
Trzy twoje pary sprzątnąłem dzisiaj. Osobiście!
„Tymi ręcyma”, koleżanko-małżonko!
Jabłoń:
(z powagą wypasionego, megaprofesjonalnego profesjonalisty)
Na drugi raz spróbuj F5‡
Sadownik:
Ty małpo, zapamiętam to sobie!
______________
‡ F5 (Odśwież), często wykorzystywany skrót klawiszowy do odświeżania zawartości komputerowych okienek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz