wpis przeniesiony 2.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
(wieczorem, pod domem Dwunożne się spotkały,
Sadownik wracał z roweru, a Jabłoń z pracy)
Sadownik:
Idziemy do sklepu, chce mi się czegoś słodkiego.
Jabłoń:
(próbuje autoreklamy)
Ja jestem słodka.
Sadownik:
To potem. Idziemy.
Jabłoń:
(gotowa podzielić się swoimi najsłodszych skarbami,
by tylko nie musieli iść do sklepu)
Chcesz krówkę?
Sadownik:
(udaje, że nie o cukierki chodzi)
To zrób Muuuuu!
Jabłoń:
(patrzy znacząco, z udawaną dezaprobatą,
by zaraz potem wybuchnąć jeszcze ludzkim śmiechem)
Sadownik:
(wcale nie żartuje)
Idziemy.
Jabłoń:
(szuka ostatniego asa w kieszeni, by zamiast do sklepu do domu iść)
Wiesz co, ja już dzisiaj ledwo żyję.
Sadownik:
To ty nie jesteś krówką tylko zaoranym koniem
i powinnaś robić ihaha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz