poniedziałek, sierpnia 27, 2012

(453+83+2). cd.

 wpis przeniesiony 3.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Jabłoń:
(w piątkowy wieczór po powrocie do domu)
Wiesz, co karmi moją Duszę?

Sadownik:
Nooo?

Jabłoń:
Oddychanie psią sierścią.

*

Tak to się zaczęło. TO, czyli święto narodowe, jakim dla mnie są seminaria Joanny Hewelt z ekipą Na Fali organizowane przez Altówki.

Ludzie. Atmosfera. Psy. Współpraca ludzko-psia, ludzkie próby panowania nad koordynacją intelektu z motoryką, psia cierpliwość i ochota do pracy. Wszystko to za nami. Baterie podładowane. Zeszyt pełen nowych ćwiczeń dla Heniutki mam. Termin na następne seminarium w tym samym zestawie ludzko-psich uczestników już ustalony. Na szczęście! Uwielbiam!

*

Jak zwykle, nie byłabym sobą, gdybym czegoś z psiej półki nie żuła tak długo, aż będzie możliwe do wykorzystania u ludzi. Joanna kilka razy w ciągu tych dni wypowiedziała taką kwestię „nic nie musisz, wszystko możesz, ale gdyby to był mój pies to ja zrobiłabym tak”.

Eksperyment.
Listę wszystkich swoich „muszę” weź.
Powolutku bierz po jednym pod lupę.
Czy to konkretne „muszę” przybliża Cię do robienia tego, co karmi Twoją Duszę?

Jeśli nie, to czy uwierzysz, że być może jest właściwy czas, by uwierzyć, z siłą wiary obłąkanego człowieka, w to, że w swoim Życiu „nic nie musisz, wszystko możesz”.
Jest tylko jedno pytanie, czy chcesz?

Czyż udzielenie szczerej odpowiedzi sobie na to pytanie nie wymaga szaleńczej odwagi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz