wpis przeniesiony 3.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Dwie panie na przystanku tramwajowym o swoich dorosłych dzieciach zbyt głośno rozmawiały. Stałam. Obok. Siłą rzeczy. Słyszałam. Byłam dumna z siebie, że ciśnienie mi się nie podnosi, krew się nie burzy. Takie życie. Tacy ludzie. Z ulgą wsiadłam do tramwaju. O nas pewnie też tak niektórzy mówią. Ale czy musi mnie to obchodzić?
Wysiadłam i znalazłam to:
Bezdzietność nie jest synonimem
bez sensu,
bez wiary,
bez marzeń,
bez czułości,
bez nagości, seksu i orgazmów,
bez ręki, bez nogi, bez serca,
bez uczuć,
bez wartości.
Nie w moim słowniku.
W moim słowniku nie ma hasła:
dwie panie na przystanku tramwajowym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz