środa, listopada 20, 2013

898. Spod znaku szczęśliwej, spełnionej krowy

 wpis przeniesiony 8.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Jabłoń i Sadownik:
(od rana uskuteczniają filozoficzne rozmowy
o rozwoju człowieka
)

Jabłoń:
(wychodząc z domu)
Przecież wiesz, że nie trzeba kupować krowy, by pić mleko.

Sadownik:
No właśnie! Pamiętaj o tym!

Jabłoń:
Skarbie, dzięki, że mnie kupiłeś!

Sadownik i Jabłoń:
(śmiejąc się, dobrego dnia sobie życzyli)

*

¶•ens zapytała o książkę Nordqvista. Tknęło mnie, raz. Sprawdziłam. Była, choć w nielubianej przeze mnie księgarni. Tknęło mnie, dwa. Sprawdziłam, czy nie ma czegoś nowego. Była! Świeżutka! Już odebrana. Już przeczytana. Książka, można by rzec nie tylko o Mamie Mu, ale o Mamie Mu Van Damme, która nigdy nie mówi, że się nie da!

     — Cześć, Panie Wrono, Przyleciałeś!
     — Cześć, Mamo Mu. Widzę, że schowałaś się pod drzewem przed słońcem.
     — Rzeczywiście, stanęłam pod drzewem, ale wcale nie dlatego, że tu jest cień. Chcę na nie wejść. Na samą górę.
     — Kra, krowom nie wolno chodzić po drzewach. Krowy tego nie potrafią. Krowy tego nawet nie chcą.
     — Muu, ale ja chcę. Chcę się wspiąć na sam czubek, tam, gdzie udaje się dostać tylko ptakom, wiewiórkom i dzieciom — powiedziała Mama Mu, spoglądając z tęsknotą w górę. — Spytam Linusa, jak się wchodzi na drzewo.

...cztery strony dalej:

     — Jak to? Jak tu wlazłaś? Jak to zrobiłaś?
     — Wdrapałam się — odparła Mama Mu. — Ale dobrze, że przyleciałeś, bo Linus nie powiedział mi wszystkiego.
     — Czego na przykład?
     — Jak się schodzi. Muu!
     Mama Mu spojrzała w dół. Było bardzo wysoko.
     — Kra! — Pan Wrona złapał się za głowę. — Wdrapujesz się na drzewo, a nie wiesz, jak się schodzi?!
     Mama Mu zastanowiła się chwilę.
     — No ale po co wiedzieć, jak się schodzi, skoro się jeszcze nie weszło?

Jujja Wieslander, Mama Mu na drzewie i inne historie,
Wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2013.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz