wpis przeniesiony 22.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Tę książkę wyjęłam z tej przy pomocy tych słów: Założycielka wydawnictwa, Pia Printz, zakochała się w tej powieści. Wystarczyło mi to jedno zdanie, by dodać książkę do polowań. Powieść nie jest gatunkiem, na temat którego mogę cokolwiek powiedzieć. Bo w końcu co komu do tego, co komu się podoba, co kogo zachwyca i w odmienny przyjemny stan świadomości wprawia. Z powieścią, jako gatunkiem, jest dla mnie jak z gustami — nie dyskutuję.
Zachwycił mnie pomysł na tę książkę, który znajduje odzwierciedlenie w tytule. Rozczarowało mnie, że nie mogłam poznać historii bohaterów, gdy dobiegali sześćdziesiątki czy siedemdziesiątki. Dobrze bawiłam się przy muzyce, której jest w tej książce niebywale dużo. Najważniejsze, według mnie, jest w nastrojach i wątpliwościach. No i zapłakałabym się, gdybym miała to w papierze, bo to jednak jednorazowa przygoda.
Zadzwoń albo ja zadzwonię, ale jedno z nas na pewno zadzwoni, dobra? To znaczy, to żadne zawody. Nie przegrasz, jeśli zadzwonisz pierwsza.
*
— Możemy tam wejść. To nie jest zbyt trudne. Jak myślisz? Spróbujemy? Myślisz, że dasz radę?
*
— Która godzina?
— Już dzień!
*
Temat siedzi między nimi, pośrodku pokoju, i ciągle się o niego potykają.
*
— To pogadamy później, okej?
— Odszukaj mnie.
— Albo ty odszukaj mnie.
— Albo ty mnie.
— Albo ty mnie.
David Nicholls, Jeden dzień,
przeł. Małgorzata Miłosz,
Świat Książki, Warszawa 2011.
*
M People, Don't Look Any Further, (fragm. kadru).
*
M People, Moving On Up.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz